- Nie zrobiłem nic niegodziwego. Nie zajmowałem się sprawami politycznymi. Nie zamierzam podać się do dymisji - oświadczył w programie "24 godziny" Prokurator Krajowy Edward Zalewski. To jego pierwszy komentarz wobec oskarżeń, że w latach 80. podpisał decyzję o przesłuchaniu działacza wolnościowego Stanisława Śniega przez funkcjonariusza SB.
Z materiałów, do których dotarli dziennikarze TVN wynika, że Edward Zalewski podpisał zezwolenie na przesłuchanie Stanisława Śniega. On sam wcześniej twierdził, że nigdy nie prowadził procesów politycznych. Mówił też, że nie był członkiem egzekutywy PZPR, a - według informacji "Superwizjera" - był.
Nie zrobiłem nic niegodziwego. Nie zajmowałem się sprawami politycznymi. Nie zamierzam podać się do dymisji Edward Zalewski
Niepamięć prokuratora
W programie "24 godziny" Prokurator Krajowy tłumaczył, że nie pamięta momentu podpisania dokumentu ws. przesłuchania Śniega. - Ja nie pamiętam w ogóle zdarzenia, które doprowadziło do podpisania tego dokumentu. To zresztą były w prokuraturze dokumenty drugiej kategorii, których podpisywało się wiele - wyjaśniał Zalewski. Według niego, podpisać zezwolenie mógł jedynie w sytuacji nietypowej. - Mogłem dostać polecenie zwierzchnika. Mogłem też podpisać je dlatego, że nie było na miejscu innego prokuratora - uważa Zalewski. I zaznaczał, że to nie świadczy o prowadzeniu przez niego sprawy Śniega.
"Nie prowadziłem spraw politycznych"
Zresztą, przekonywał, "nie prowadziłem w latach 80-tych żadnych postępowań przeciwko działaczom wolnościowym". - Prowadziłem głównie postępowania gospodarcze, nie musiałem podejmować żadnych decyzji w sprawie działaczy opozycji - odpierał zarzuty Prokurator Krajowy.
W sprawie przynależności do egzekutywy PZPR również zasłaniał się niepamięcią. - Podczas rozmowy z dziennikarzami nie pamiętałem, że byłem jej członkiem. Ale zaznaczyłem, że wykluczyć tego nie mogę - twierdzi prokurator.
"Jeśli mówił nieprawdę, to odejdzie"
Szef gabinetu premiera Sławomir Nowak podkreślił wcześniej, że jeśli Zalewski "robił coś złego, trzeba to wyjaśnić i zapewne pan premier poprosi o takie szczegółowe wyjaśnienia". PiS wezwało go odejścia ze stanowiska Prokuratora Krajowego.
O przeszłości Zalewskiego rozmawiali też goście "Faktów po Faktach". Wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski zaapelował, żeby w sprawie prokuratora Zalewskiego trzymać się faktów. - A fakty są takie, że nie mamy żadnych pewnych informacji, które zmuszałyby go do dymisji - ocenił polityk PO.
Ale zaznaczył, że jeśli takowe się pojawią, to Prokurator Krajowy straci stanowisko. - Jeśli okaże się, że mówi nieprawdę, to odejdzie - zapewniał Niesiołowski.
Co do konieczności wyjaśnienia wątpliwości co do postawy prokuratora zgodziła się posłanka PiS Beata Kempa. - Zasiadanie w egzekutywie, to nie była normalna aktywność w PZPR - uważa Kempa. Według niej, zastanawiająca jest również wizyta agentów ABW w mieszkaniu Stanisława Śniega (o czym również poinformowali dziennikarze TVN) i ich pytania o Edwarda Zalewskiego.
Zdaniem samego zainteresowanego, była ona częścią procedury weryfikacyjnej przed powołaniem go na ważne stanowisko w państwie. Dlaczego jednak ABW trafiła właśnie do Śniega, o którym ponoć sam Zalewski nie pamiętał, prokurator wyjaśnić nie potrafił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24