- Demonstracje rządzą się swoimi prawami i sądzę, że na niezrozumiałą decyzję marszałek Sejmu, czyli niewpuszczenie przewodniczącego „Solidarności” na galerię, pomysł niewypuszczenia parlamentarzystów był dowcipny – ocenił piątkową blokadę Sejmu przez związkowców w "Faktach po Faktach" były działacz opozycji PRL, Władysław Frasyniuk. Z kolei były marszałek Sejmu Marek Jurek wyraził nadzieję, że był to "jednorazowy incydent".
Zdaniem Frasyniuka, skoro posłowie w Sejmie "zachowują się jak na ulicy, to tamci zachowali się normalnie". Jak ocenił, pomysł związkowców na niewypuszczenie posłów z budynku w odpowiedzi na brak zgody na wejście szefa "S" Piotra Dudy na galerię Sejmu "był dowcipny tym bardziej, że skończył się bez interwencji policji i został zgaszony w odpowiednim momencie".
– Nie wszystkie zachowania na ulicy mi się podobają, ale to, co było w parlamencie, było na niższym poziomie niż to, co działo się na ulicy – ocenił były działacz "Solidarności".
Zapytany, czy następnym krokiem związkowców będzie zablokowanie Belwederu w celu powstrzymania prezydenta Bronisława Komorowskiego przed podpisaniem projektu ustawy emerytalnej, Frasyniuk stwierdził, że jedynym wyjściem z obecnej sytuacji jest "weto prezydenckie i debata między rządem a opozycją".
– Solidarność trochę nie ma wyjścia, bo trochę rządzący na tę ulicę ją wyciągnęli. Ja bym oczekiwał od koalicji i opozycji porządnej debaty – podsumował.
"Sejm musi być miejscem otwartym"
Demonstracje rządzą się swoimi prawami i sądzę, że na niezrozumiałą decyzję marszałek Sejmu, czyli niewpuszczenie przewodniczącego „Solidarności” na galerię, pomysł niewypuszczenia parlamentarzystów był dowcipny. Władysław Frasyniuk, b. działacz "Solidarności"
Z decyzją Ewy Kopacz o niewpuszczeniu do Sejmu Piotra Dudy i delegacji związkowców nie zgodził się także b. marszałek Sejmu, Marek Jurek. Jego zdaniem galeria jest dla opinii publicznej, a tym bardziej dla partnerów społecznych parlamentu. – Jest wystarczająco duża dla przedstawicieli organizacji społecznych i partnerów społecznych parlamentu, dlatego ta decyzja, że nie mogli wejść, jest dla mnie niezrozumiała – powiedział prezes Prawicy Rzeczpospolitej.
Przyznał jednocześnie, że dobrze, że podczas blokady Sejmu nie doszło do interwencji policji. – Użycie przymusu to zawsze jakaś klęska życia publicznego. Nie po to są demonstracje, żeby się kończyły interwencją policji. Miejmy nadzieję, że to był jednorazowy incydent – stwierdził Jurek.
"Politycy muszą hamować swoje emocje"
Politycy odnieśli się również do incydentów, które miały miejsce podczas blokady, m.in. zachowania Stefana Niesiołowskiego, który agresywnie zachował się wobec dziennikarki Ewy Stankiewicz, czy do uderzenia drzewcem przez związkowców posła PO, Pawła Olszewskiego.
Jurek, komentując zachowanie Niesiołowskiego, stwierdził, że politycy "powinni hamować swoje emocje". – Myślę, że Niesiołowski pamięta czasy Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, gdzie było wiele sytuacji, kiedy politycy byli traktowani surowo przez operatorów i dziennikarzy i trzeba się z tym pogodzić – ocenił polityk. Nie chciał jednak skomentować słów rzecznika PiS Adama Hofmana, który w niedzielnej "Kawie na ławie" w TVN24 stwierdził, że poseł PO powinien całkowicie zniknąć z polskiej sceny politycznej.
Skomentował je za to Frasyniuk, zdaniem którego reakcja rzecznika PiS była "mocno przesadzona". – Powiedziałbym, że to takie pieniactwo – uznał b. działacz opozycji w PRL. Zwrócił również uwagę, że obecnie istotą sprawy jest brak debaty nad reformą emerytalną, gdyż "minęły dwa dni i nie ma żadnej komunikacji ze strony ministra spraw społecznych, który jest panem nikim, ani ze strony rządu".
Przyznał również, że obserwował sytuację, która działa się przed Sejmem i uznał, że "niedobrze, że dochodzi do takich ekscesów", jak bicie kijem posła PO, Pawła Olszewskiego. – Przewodniczący "Solidarności" powinien znaleźć tę osobę (która uderzyła posła - red.) i powiedzieć jej, że takie zachowanie jest niedopuszczalne – podkreślił.
Dodał jednak, że być może poseł nigdy nie uczestniczył w takich demonstracjach i dlatego nie wie, "jakimi prawami rządzi się ulica". – Jeśli ktoś ich prowokuje to musi się liczyć z taką reakcją. Mam głębokie przekonanie, że większość parlamentarzystów podchodziła do barierek z czysto piarowskich względów – podsumował Frasyniuk.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz