64 lata temu wszyscy chwycili za bagnety, by walczyć o wolną Polskę dla nas. Teraz państwo polskie wypłaca im emerytury w wysokości tysiąca złotych i ledwie wystarczający na cokolwiek dodatek powstańczy - pisze dziś dziennik "Polska".
W Polsce żyje dziś około 3 tys. byłych Powstańców. Ich średnia wieku to 85 lat. Borykają się z wieloma problemami. Najczęstszym z nich jest brak środków do życia i choroby.
- Na same leki miesięcznie wydaję 400 zł - mówi Tadeusz Filipkowski, który był członkiem Szarych Szeregów.
Najczęściej emerytura Powstańca to ok. 1 tys. zł, pisze "Polska". Dodatek powstańczy to od 200 do 300 zł miesięcznie, najczęściej przeznaczany na leczenie. - Czasami nie wystarcza, bo zdrowie coraz bardziej odmawia współpracy - wyznaje Filipkowski.
Emerytura pani Krystyny to ok. 1,5 tys. zł. Mówi, że jest szczęśliwa, bo życie dzieli z mężem. - Najgorsza jest samotność. Z nią odechciewa się żyć - dodaje.
- Powstanie było najpiękniejszym epizodem w moim życiu - mówi Zofia Billenius, dziś mieszkanka Wrocławia. - Jakie mam świadczenia socjalne? To ok. 300 złotych dodatku, ale nie walczyłam dla pieniędzy, walczyłam dla wolnej Polski - tłumaczy.
"Pamiętamy - nie jesteście sami"
W ubiegłym roku w Zrzeszeniu Żołnierzy AK został uruchomiony program pomocy, który prowadzony jest przez Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie i bank PKO BP. Dzięki „Programowi dla byłych żołnierzy AK. Pamiętamy - nie jesteście sami”.
Już 555 osób otrzymało zapomogi. - Wypłaciliśmy ok. pół miliona złotych - mówi Eugenia Szymczak z zarządu głównego zrzeszenia Żołnierzy AK. - Średni dodatek to 400- 700 zł.
Jednak zapomogi dla byłych Powstańców nie są najważniejsze. Liczy się codzienna pomoc. - Potrzeba wszystkiego: od lekarzy po sprzęt rehabilitacyjny i zrekompensowanie im trudów życia, choćby w np. sanatoriach. Musimy im pozwolić na godne opuszczenie życia, bo nie dużo im już zostało – tłumaczy w dzienniku "Polska" Eugenia Szymczak.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: TVN24