Pazerność i chciwość polityków Prawa i Sprawiedliwości ludziom się najzwyczajniej w świecie nie podoba - stwierdził w dogrywce "Jeden na jeden" w tvn24.pl poseł i przewodniczący klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann, pytany o nagrody przyznane ministrom. Zapewnił, że Platforma Obywatelska nigdy nie nagradzała ministrów, tylko urzędników.
Kancelaria premiera - w odpowiedzi na interpelację posła PO Krzysztofa Brejzy - poinformowała, że w 2017 roku nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 złotych do 82 100 złotych rocznie), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 złotych do 59 400 złotych rocznie) oraz była premier Beata Szydło (65 100 złotych).
"Pazerność i chciwość"
- Mam wrażenie, że nie tylko wyborcy PiS-u się wkurzyli. Wkurzyli się wszyscy Polacy, do których dotarła informacja, że można samemu sobie dać nagrodę i to w wysokości takiej, że większość ludzi zarabia tyle przez rok - podkreślił Sławomir Neumann w internetowej dogrywce "Jeden na jeden" w tvn24.pl, nawiązując do tego, że Beata Szydło - kiedy była premierem - podjęła decyzję o przyznaniu nagrody samej sobie.
Zdaniem Neumanna od dwóch miesięcy PiS traci przez to w sondażach. - Między innymi dlatego, że ta pazerność i chciwość, którą zaprezentowali nie tylko w spółkach skarbu państwa, ale zaprezentowali w urzędach i ministerstwach, ludziom się najzwyczajniej w świecie nie podoba - oświadczył.
Szef klubu PO przekonywał, że Platforma Obywatelska - kiedy była u władzy - nagradzała urzędników, a nie polityków. - Ministrowie Platformy szli do rządu nie po premie i nagrody, tylko dla pracy. Oni poszli po kasę. Ten program "Koryto Plus", który zaproponował PiS, jest tak nieprzyzwoity i tak bezczelny, że ludziom się nóż w kieszeni otwiera - komentował Neumann w tvn24.pl.
Pensja dla pierwszej damy
Jak dodał, oczekiwałby od PiS dyskusji nad pensjami dla premiera, prezydenta, pierwszej damy, ministrów. Zmiany - jak powiedział - mogłyby zostać wprowadzone od przyszłej kadencji. - To jest jeszcze w miarę uczciwe postawienie sprawy - podkreślił.
Stwierdził jednocześnie, że być może ruch powinien być po stronie prezydenta Andrzeja Dudy, żeby to on "wycenił pracę poszczególnych ludzi w państwie". - Od czegoś prezydent podobno jest poza podpisywaniem [ustaw - przyp. red.]. Może przyjmie na siebie ciężar, z którym PiS się dzisiaj zmaga - podkreślił Neumann.
Dopytywany, czy popiera pomysł ustanowienia pensji dla pierwszej damy, stwierdził, że "to jest do rozważenia".
"Ja ich wszystkich lubię"
Przewodniczący klubu PO pytany w internetowej dogrywce "Jeden na jeden", czy w Platformie Obywatelskiej istnieje jeszcze konserwatywne skrzydło, zapewnił, że tak. Nie chciał jednak podać żadnych nazwisk posłów należących do takiego skrzydła. Odparł jedynie, że "jest wielu konserwatystów".
Pytany, czy do PO wrócą posłowie wykluczeni po głosowaniach w sprawie zmian w prawie aborcyjnym - Joanna Fabisiak, Marek Biernacki i Jacek Tomczak - powiedział, że trwa procedura odwoławcza. - Napisali pismo do zarządu krajowego o to, żeby zarząd jeszcze raz tę sprawę rozpatrzył. I rozpatrzy - zapewnił Neumann.
Pytany, czy wrócą do partii, stwierdził, że "cała ta trójka ma zalety". - Ja ich wszystkich lubię - dodał.
Autor: pk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24