- To jest bardzo dobra decyzja. Dobrze, że ten protest się kończy - powiedział w "Kawie na ławę" Jacek Sasin, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. - Jeżeli cieszycie się w duchu z tego, że oni wychodzą (z Sejmu - red.) i macie problem z głowy, to mówię wam, że nie macie. Wróci jak bumerang - przekonywał przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, Sławomir Neumann. Goście programu odnieśli się do zawieszenia protestu niepełnosprawnych w Sejmie, o czym poinformowała w niedzielę jedna ze strajkujących matek, Iwona Hartwich.
- Myślę, że ten protest przyniósł swoje efekty, rzeczywiście uświadomił nam wszystkim, jak ważne są postulaty tej grupy osób niepełnosprawnych. Przyspieszył pewne działania rządu bo przypomnę, że te postulaty, które zostały sformułowane na początku zostały wypełnione. Te, które były na początku - wszystkie - zapewniał Sasin.
"My ten postulat również spełniliśmy"
- To było podwyższenie renty socjalnej i to się stało, do wysokości jakiej oczekiwali protestujący - kontynuował.
Jak dodał, "było oczekiwanie również dodatku na świadczenie rehabilitacyjne, dodatku rehabilitacyjnego". - My ten postulat również spełniliśmy - stwierdził, dodając, że "może nie w takiej formie, jak był oczekiwany".
- Może nie w formie pieniężnej z tego względu, że nie jesteśmy dzisiaj w stanie orzecznictwa wyłonić tej grupy, która rzeczywiście takich dodatkowych świadczeń potrzebuje - przekonywał.
Strajkujący niepełnosprawni i ich opiekunowie, którzy do niedzieli protestowali w Sejmie łącznie przez 40 dni, zgłaszali od początku dwa żądania - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Protestujący wskazują, że spełniono tylko pierwszy z postulatów - podniesienie renty socjalnej.
"Ten protest już nie służył niczemu dobremu"
Decyzję o zawieszeniu protestu sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów ocenił pozytywnie.
- To jest decyzja bardzo dobra. Dobrze, że ten protest się kończy - przyznał. - Widać wyraźnie, że ten protest już nie służył niczemu dobremu, jeśli chodzi o osoby niepełnosprawne, a stał się pożywką dla takich działań wszystkich tych, którzy każdy pretekst wykorzystają, aby walczyć z rządem i Prawem i Sprawiedliwością - ocenił.
Pytany o to, czy zawieszenie strajku ocenia jako zwycięstwo strony rządzącej , odparł, że "nie było naszym (rządu - red.) celem jakieś zwycięstwo".
- Pani Hartwich (Iwona Hartwich, jedna z protestujących matek - red.) i te osoby były cały czas zapraszane do rozmów. Była propozycja wielokrotnie formułowana ze strony pani minister Rafalskiej - podkreślał polityk.
"To nie był protest polityczny"
Do jego słów odniósł się między innymi przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, Sławomir Neumann.
- To nie był protest polityczny i nie można go rozstrzygać w kategoriach "kto wygrał, kto przegrał" - powiedział. - I to nie jest tak, że spełniono postulaty protestujących. Proszę nie kłamać panie ministrze, bo gdyby tak było to ich dawno by nie było w Sejmie - dodał, zwracając się do Jacka Sasina.
- Te postulaty nie zostały spełnione do końca i myślę, że jeżeli cieszycie się w duchu z tego, że oni wychodzą (z Sejmu - red.) i macie problem z głowy, to mówię wam, że nie macie. Bo on wróci jak bumerang - podkreślił Neumann.
Zaznaczył, że "to są nierozwiązane, także systemowe, problemy i należy o tym rozmawiać poważnie i tę poważną, uczciwą rozmowę podjąć, a nie zakłamywać rzeczywistość - kontynuował.
"Ta hańba i wstyd przy was pozostanie"
Jego zdaniem, Prawo i Sprawiedliwość poniesie także straty wizerunkowe, spowodowane między innymi tym, jak traktowano w Sejmie protestujących niepełnosprawnych i ich rodziny.
- Te osoby wyjdą, ale wasza hańba i wstyd traktowania ich tam (w ten sposób - red.) pozostanie przy was. Smród, o którym mówiła (poseł - red.) Pawłowicz, będzie się za wami ciągnął - powiedział. Wymieniał między innymi "to jak traktowano te osoby, co robił marszałek Kuchciński, fizyczne napaści na opiekunów osób niepełnosprawnych, odcinanie ich od łazienki".
Przewodniczący klubu PO nawiązał w ten sposób do wpisu posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która napisała, że w Sejmie "na antresoli, w miejscu dla prasy i w korytarzu głównym na parterze trudny do zniesienia smród". Komentarz odczytano jako skierowany w stronę pozostających tam niepełnosprawnych.
"Mieliśmy do czynienia ze sprawnym działaniem rządu"
- Dobrze się stało, że protest w Sejmie został zawieszony - podkreślił z kolei wiceszef Kancelarii Prezydenta, Paweł Mucha. Ocenił, że strajk ten zwrócił uwagę na żywotne potrzeby i interesy osób niepełnosprawnych.
- Przypomnę, że za rządów Platformy Obywatelskiej wtedy, kiedy także środowiska osób niepełnosprawnych wychodziły z Sejmu, także mówiły o zawieszeniu protestu. Nie było takiej sytuacji, że jest zakończenie - podkreślił.
Jak zaznaczył, wiele się wydarzyło w czasie protestu.
- Mieliśmy do czynienia z szybkim działaniem parlamentu, sprawnym działaniem rządu, wiemy, że pan prezydent podpisał dwie ustawy - mówił. Podkreślił też, że te ustawy poprawiają sytuację osób niepełnosprawnych. - Zgoda, że to nie są ustawy, które w stu procentach zaspokajają wszelkie potrzeby - dodał.
Jego zdaniem, dziś jest moment na poważną i merytoryczną dyskusję wokół sytuacji osób niepełnosprawnych. - Taką dyskusję, która powinna być skupiona na problemie, na potrzebach osób niepełnosprawnych, gdzie opozycja powinna także do strony rządowej wyciągnąć rękę, żeby szukać racjonalnych rozwiązań - ocenił.
- Ja bym nie chciał, żeby ta materia była materią politycznego sporu. Mam nadzieję, że parlament będzie w stanie się ponad ten polityczny spór w tej sprawie wnieść - podkreślił wiceszef Kancelarii Prezydenta.
"Wygranym jest heroizm tych rodzin"
Jak mówił Witold Zembaczyński z Nowoczesnej, "przede wszystkim wielkie podziękowania za ten heroiczny trud 40 dni protestu w okupowanej twierdzy" należą się niepełnosprawnym i ich rodzinom.
- Dzięki heroizmowi tych wspaniałych mam, Polacy mogli zobaczyć prawdziwą twarz PiS-u, który okupuje się na swoich pozycjach, odgradza się barierkami, który sprawia, że Sejm - który ma być świątynią demokracji - staje się miejscem zupełnie niedostępnym - kontynuował. Jak dodał, "to tworzy niedobry obraz tej władzy".
Według niego, "ten protest przede wszystkim pokazuje jedną ważną rzecz". - W polskim społeczeństwie są około cztery miliony osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Wy, państwo z PiS-u, nie uważacie tych ludzi za sowich wyborców i nie pomyśleliście o nich bezpośrednio kiedy konstruowaliście swój program 500 plus - podkreślił.
Zdaniem Zembaczyńskiego, strajk niepełnosprawnych w Sejmie również uwydatnił to, że dla PiS w"perspektywie polityki społecznej liczy się tylko i wyłącznie kupowanie głosów".
- Bo gdybyście chcieli pomagać potrzebującym, nie dawalibyście tych pieniędzy na ślepo, tylko tam, gdzie są potrzebne. Spełnilibyście ten postulat 500 złotych miesięcznie dla opiekunów niepełnosprawnych - powiedział.
Jak dodał, "wygranym w tym całym proteście jest heroizm tych rodzin, które tam przez 40 dni trwały".
- A przegranym jest strona rządowa, która doszło do momentu, że zaczyna się radykalizować - skwitował.
"Martwię się, że nie zostały spełnione żądania protestujących"
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka stwierdził, że "cieszy się, że skończy się paraliż władzy ustawodawczej". Podkreślił, że "Sejm nie mógł normalnie pracować, nie mogły pracować komisje" oraz nie wpuszczano do parlamentu ekspertów.
- Martwię się, że nie zostały spełnione oczywiście słuszne żądania osób protestujących. Chciałbym powiedzieć o czymś ważnym, co pokazał ten protest jeśli chodzi o polską politykę (...). Mamy w konstytucji zapisaną zasadę dobra wspólnego. Tymczasem, wszystkie partie nie grają według tej zasady, ale według swoich interesów wyborczych - zaznaczył. Jego zdaniem, jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zrealizowały po dojściu do władzy swoje obietnice - podwyższenie kwoty wolnej od podatku, obniżenie podatku VAT oraz cen benzyny - "to mielibyśmy zupełnie inne zasady gry".
- Wy zaczęliście mówić tak: my jesteśmy rządem socjalnym, będziemy pomagać najsłabszym - powiedział, zwracając się do przedstawicieli obozu władzy. - Ale najsłabszymi są właśnie te osoby niepełnosprawne - podsumował.
"Rząd PiS-u po prostu zszedł z boiska"
- Poszliście w drogę kupowania wyborców za ich własne pieniądze - dodał. Zaapelował również o to, "żeby zacząć przywracać zasadę dobra wspólnego".
Do kwestii zawieszenia protestu odniósł się także Paweł Hetman z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Nie mam wątpliwości, że protestujący wygrali pierwszą połowę, ponieważ jeden z postulatów został spełniony - ocenił. Jak dodał, "drugą połowę rząd PiS-u oddał walkowerem, po prostu zszedł z boiska".
- Od dwóch tygodni z tymi paniami nikt nie rozmawiał, była tylko totalna blokada tych pań w Sejmie - mówił.
Podkreślił, że "nie było żadnej próby konstruktywnego dialogu" z protestującymi.
Autor: JZ/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24