To jest dewastujący wizerunek PiS-u, Jarosława Kaczyńskiego, ale także każdego, kto podpisuje się pod tak zwaną PiS-owską zmianą - powiedział w "Tak jest" w TVN24 Bartosz Arłukowicz (PO). Odniósł się do wysokości zarobków kadry kierowniczej Narodowego Banku Polskiego. Marcin Ociepa (Porozumienie) ocenił, że "te zarobki nie różnią się radykalnie od tego, co było za rządów Platformy Obywatelskiej". Przyznał jednak, że ich nie pochwala.
Narodowy Bank Polski opublikował w środę informację o wysokości wynagrodzeń kadry kierowniczej w 2018 r. Jest to konsekwencja ustawy zakładającej jawność tych zarobków, opublikowanej we wtorek po południu w Dzienniku Ustaw.
Według zestawienia sporządzonego przez NBP najwyższe średnie miesięczne wynagrodzenie brutto pobierał dyrektor departamentu komunikacji i promocji - 49 563 zł. Funkcję tę od sierpnia 2016 r. sprawuje Martyna Wojciechowska.
Średnie zarobki szefowej gabinetu prezesa, którą w ubiegłym roku była Kamila Sukiennik, wyniosły 42 760 zł.
"Takie kwoty są dewastujące"
- Skala rozpasania tych ludzi przekracza granice właściwie już jakiegokolwiek rozsądku - skomentował w "Tak jest" poseł PO Bartosz Arłukowicz.
Ocenił, że takie kwoty są "dewastujące". - Patrzę dzisiaj w oczy tysiącom nauczycieli w Polsce, którzy walczą o tysiąc złotych podwyżki, którzy pracują mega ciężko z naszymi dziećmi i są kompletnie lekceważeni (...). Patrzę na niepełnosprawnych. Przypominam sobie protest w Sejmie. Te płaczące matki z tymi dzieciakami na wózkach, które były w Sejmie i chciały rozmawiać z rządzącymi - i usłyszeli, że po prostu mają opuścić Sejm. Oni chcieli 500 złotych miesięcznie - przypomniał.
Mówił, że jedna pensja dyrektor departamentu komunikacji i promocji w NBP "to jest roczna pensja nauczyciela w Polsce". - A może nawet więcej - dodał.
- To jest dewastujący wizerunek nie tylko PiS-u, to jest dewastujący wizerunek (Jarosława) Kaczyńskiego, ale także każdego, kto podpisuje się pod tą tak zwaną PiS-owską zmianą - ocenił Arłukowicz.
- To pokazało tak naprawdę, po co przyszliście do rządu - dodał, zwracając się do wiceministra przedsiębiorczości i technologi Marcina Ociepy (Porozumienie). - Po zmianie władzy zajrzymy do każdej spółki skarbu państwa w Polsce, zajrzymy do każdego wynagrodzenia, zajrzymy do każdej instytucji, bo uważam, że NBP to jest tylko czubek góry lodowej - zapowiedział poseł Platformy.
"Mogę powiedzieć, że zazdroszczę"
Marcin Ociepa ocenił, że "te zarobki nie różnią się radykalnie od tego, co było za rządów Platformy Obywatelskiej". - Dlaczego Platforma Obywatelska przez osiem lat rządów nie zmieniła tych proporcji? - pytał.
- Oczywiście jest tak, że kiedy mówimy o skali tych wynagrodzeń, to mogę powiedzieć, że zazdroszczę. Możemy powiedzieć bardzo jasno, że dysproporcje są znaczące, gdybyśmy mieli wymieniać wiele grup zawodowych czy społecznych. Ale kiedy porównany je z zarobkami w sektorze bankowym, sektorze prywatnym, to te różnice już nie wyglądają tak dobrze, a mogą być nawet na niekorzyść Narodowego Banku Polskiego - tłumaczył.
Zaznaczył, że nie oznacza to, iż taką wysokość zarobków osobiście pochwala. - Narodowy Bank Polski jest instytucją publiczną, państwową i powinny trochę inne standardy tam funkcjonować - przyznał Ociepa.
- Ale jeżeli słyszę, że politycy Platformy nagle się stroją w szaty obrońców ludu, który zarabia tak mało, a w NBP są tak olbrzymie zarobki, to przypominam, że mieliście okazję, żeby wyglądało to inaczej - podkreślił, zwracając się do Arłukowicza.
Obejrzyj całą rozmowę w "Tak jest":
Autor: js//rzw//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24