Narodowy Bank Polski opublikował w środę informację o wysokości wynagrodzeń kadry kierowniczej w 2018 r. Jest to konsekwencja ustawy zakładającej jawność tych zarobków, opublikowanej we wtorek po południu w Dzienniku Ustaw.
Według zestawienia sporządzonego przez NBP najwyższe średnie miesięczne wynagrodzenie brutto pobierał dyrektor departamentu komunikacji i promocji - 49 563 zł. Funkcję tę od sierpnia 2016 r. sprawuje Martyna Wojciechowska.
Średnie zarobki szefowej gabinetu prezesa, którą w ubiegłym roku była Kamila Sukiennik, wyniosły 42 760 zł.
"Takie kwoty są dewastujące"
- Skala rozpasania tych ludzi przekracza granice właściwie już jakiegokolwiek rozsądku - skomentował w "Tak jest" poseł PO Bartosz Arłukowicz.
Ocenił, że takie kwoty są "dewastujące". - Patrzę dzisiaj w oczy tysiącom nauczycieli w Polsce, którzy walczą o tysiąc złotych podwyżki, którzy pracują mega ciężko z naszymi dziećmi i są kompletnie lekceważeni (...). Patrzę na niepełnosprawnych. Przypominam sobie protest w Sejmie. Te płaczące matki z tymi dzieciakami na wózkach, które były w Sejmie i chciały rozmawiać z rządzącymi - i usłyszeli, że po prostu mają opuścić Sejm. Oni chcieli 500 złotych miesięcznie - przypomniał.
Mówił, że jedna pensja dyrektor departamentu komunikacji i promocji w NBP "to jest roczna pensja nauczyciela w Polsce". - A może nawet więcej - dodał.
- To jest dewastujący wizerunek nie tylko PiS-u, to jest dewastujący wizerunek (Jarosława) Kaczyńskiego, ale także każdego, kto podpisuje się pod tą tak zwaną PiS-owską zmianą - ocenił Arłukowicz.
- To pokazało tak naprawdę, po co przyszliście do rządu - dodał, zwracając się do wiceministra przedsiębiorczości i technologi Marcina Ociepy (Porozumienie). - Po zmianie władzy zajrzymy do każdej spółki skarbu państwa w Polsce, zajrzymy do każdego wynagrodzenia, zajrzymy do każdej instytucji, bo uważam, że NBP to jest tylko czubek góry lodowej - zapowiedział poseł Platformy.
"Mogę powiedzieć, że zazdroszczę"
Marcin Ociepa ocenił, że "te zarobki nie różnią się radykalnie od tego, co było za rządów Platformy Obywatelskiej". - Dlaczego Platforma Obywatelska przez osiem lat rządów nie zmieniła tych proporcji? - pytał.
- Oczywiście jest tak, że kiedy mówimy o skali tych wynagrodzeń, to mogę powiedzieć, że zazdroszczę. Możemy powiedzieć bardzo jasno, że dysproporcje są znaczące, gdybyśmy mieli wymieniać wiele grup zawodowych czy społecznych. Ale kiedy porównany je z zarobkami w sektorze bankowym, sektorze prywatnym, to te różnice już nie wyglądają tak dobrze, a mogą być nawet na niekorzyść Narodowego Banku Polskiego - tłumaczył.
Zaznaczył, że nie oznacza to, iż taką wysokość zarobków osobiście pochwala. - Narodowy Bank Polski jest instytucją publiczną, państwową i powinny trochę inne standardy tam funkcjonować - przyznał Ociepa.
- Ale jeżeli słyszę, że politycy Platformy nagle się stroją w szaty obrońców ludu, który zarabia tak mało, a w NBP są tak olbrzymie zarobki, to przypominam, że mieliście okazję, żeby wyglądało to inaczej - podkreślił, zwracając się do Arłukowicza.
Obejrzyj całą rozmowę w "Tak jest":
Bartosz Arłukowicz i Marcin Ociepa w Tak jest
Autor: js//rzw//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24