Jest to krok w dobrym kierunku. Wiemy coś więcej - przekonywał senator PiS Jan Maria Jackowski, komentując środową konferencję Narodowego Banku Polskiego. Przyznał, że nie otrzymał odpowiedzi na skierowane do NBP pytania w sprawie współpracowników prezesa banku, Adama Glapińskiego. - Nie może być tak, że traktuje się instytucje publiczne jak prywatne folwarki - komentował Sławomir Neumann z PO.
Pod koniec grudnia "Gazeta Wyborcza" napisała o zarobkach dwóch współpracowniczek prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Chodzi o szefową departamentu komunikacji i promocji Martynę Wojciechowską oraz dyrektor gabinetu prezesa NBP Kamilę Sukiennik. Ujawniono wówczas, że zarobki Martyny Wojciechowskiej wynoszą około 65 tysięcy złotych wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i dodatkami.
Na środowej konferencji NBP Ewa Raczko, zastępca dyrektora Departamentu Kadr NBP poinformowała między innymi o średnich wynagrodzeniach dyrektorów. - Wyniosło w 2014 roku 38 098 złotych. W 2015 roku - 37 110 złotych, w 2016 roku - 37 381 złotych, w 2017 roku - 37 069 złotych, w 2018 roku - 36 308 złotych - podała.
Nie sprecyzowała jednak - mimo pytań dziennikarzy - ile zarabia Martyna Wojciechowska.
"Można było taką konferencję zorganizować znacznie wcześniej"
O zarobki w NBP pytał też w poniedziałek senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski.
"W związku z informacjami w mediach dotyczącymi zarobków miesięcznych Pana współpracowniczek w NBP, które zbulwersowały osoby zwracające się do mojego Biura Senatorskiego, zwracam się do Pana Prezesa z pytaniami, które zadają mi moi wyborcy" - napisał senator Jackowski w piśmie skierowanym do prezesa Narodowego Banku Polskiego.
Pytany o ocenę środowej konferencji, senator PiS stwierdził, że "jest to krok w dobrym kierunku"
- Wiemy coś więcej, ale ja oczywiście oczekuję odpowiedzi na moje oświadczenie. (...) Dla mnie jest ważne co będę miał czarno na białym napisane w odpowiedzi na konkretne pytania, jakie zadałem - dodał.
Przyznał, że na dzisiejszej konferencji nie uzyskał odpowiedzi na pytania zadane Glapińskiemu. - Zadałem konkretne pytanie - przyznał. - Ze spokojem czekam. Termin [na odpowiedź - przyp. red.] to 30 dni, więc mam nadzieję, że tę odpowiedź uzyskam - dodał.
- Zostało przedstawione to, co zostało zaprojektowane wcześniej. Pani dyrektor Raczko wyraźnie odwoływała się do przygotowanego scenariusza. Przekazano te informacje, które bank chciał przekazać. Moim zdaniem można było taką konferencję zorganizować znacznie wcześniej. Niepotrzebny był ten długi okres oczekiwania - ocenił Jackowski.
"Oczekiwaliśmy i oczekujemy jawności tych zarobków"
Zaraz po zakończeniu konferencji NBP głos w Sejmie zabrał Sławomir Neumann, szef klubu Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelskiej.
- Oczekiwaliśmy i oczekujemy jawności tych zarobków - podkreślił. Dodał, że "szczególnie porażające" jest to, że "pan prezes [NBP, Adam - przyp. red.] Glapiński i dwie panie, które są jego najbliższymi współpracowniczkami, mają wiele odwagi w braniu pensji, ale żadna z tych osób nie ma odwagi stanąć i wyjaśnić Polakom, dlaczego takie pensje im się należą".
- Zasłaniają się zastępcą dyrektora departamentu kadr, która raczyła nam powiedzieć, że NBP to nie jest publiczna instytucja i zarobki mogą być niejawne - wskazywał Neumann.
- Oczekujemy, jako Platforma Obywatelska, przyjęcia ustawy o jawności zarobków w Narodowym Banku Polskim, którą wczoraj złożyliśmy marszałkowi Sejmu - zaapelował poseł PO. - Liczymy, że będzie uchwalona w trybie pilnym. Tę stajnię Augiasza tylko w taki sposób można posprzątać. Nie może być tak, że traktuje się instytucje publiczne jak prywatne folwarki - zaznaczył.
"To nie jest prywatny bank Prawa i Sprawiedliwości"
Neumann podkreślił, że "NBP to jest publiczna instytucja, a prezes Narodowego Banku Polskiego jest publicznym funkcjonariuszem państwa polskiego". - To nie jest prywatny bank Prawa i Sprawiedliwości ani Adama Glapińskiego, tylko instytucja publiczna. Jeśli tam są zarobki 60 tysięcy, to chcemy wiedzieć, kto i z jakich powodów je otrzymuje - powiedział.
Zdaniem posła PO odpowiedzialność za "łupienie instytucji publicznych" ponosi prezes PiS Jarosław Kaczyński. - To on jest odpowiedzialny za to że Glapiński jest prezesem NBP. Łupienie instytucji publicznych przez ludzi związanych z PiS to odpowiedzialność Jarosława Kaczyńskiego. To obciąża pana i Prawo i Sprawiedliwość, nikogo innego - zwrócił się do Kaczyńskiego.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24