- Szkoda, że te dzisiejsze godziny - w jakiejś mierze stracone - nie przybliżyły nas do rozwiązania problemu. Strona rządowa nie przedstawiła żadnych rozwiązań - powiedział szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz. Rozmowy w sprawie sytuacji w oświacie będziemy kontynuować w poniedziałek. Poprosiliśmy, by centrale związkowe uzgodniły swoje stanowiska - poinformował wicepremier do spraw społecznych Beata Szydło po spotkaniu strony rządowej ze związkowcami.
W spotkaniu ze strony rządowej udział wzięli między innymi wicepremier do spraw społecznych Beata Szydło, minister edukacji narodowej Anna Zalewska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska oraz szef KPRM Michał Dworczyk.
Nauczycielskie związki zawodowe reprezentowali: prezes ZNP Sławomir Broniarz, przewodniczący OPZZ Jan Guz, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias, szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa wraz z członkiem prezydium do spraw dialogu społecznego i negocjacji Henrykiem Nakoniecznym i Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych.
Spotkanie "w jakiejś mierze stracone"
- Spotkamy się 1 kwietnia. Zakładam, że ta data nie będzie przedmiotem żartu - powiedział szef ZNP Sławomir Broniarz.
- Szkoda, że te dzisiejsze godziny - w jakiejś mierze stracone - nie przybliżyły nas do rozwiązania problemu. Strona rządowa nie przedstawiła żadnych rozwiązań, żadnej propozycji poza takim upartym powrotem do tego, że robią gest przenosząc podwyżkę ze stycznia 2020 roku na wrzesień roku 2019 - mówił.
- Dalecy jesteśmy od tego, żeby to trąciło jakimkolwiek kompromisem. Propozycje wzrostu wynagrodzeń absolutnie nie korespondują z oczekiwaniami żadnego z partnerów społecznych, łącznie z Solidarnością – powiedział.
- Mankamentem dzisiejszego dnia w dalszym ciągu pozostaje fakt, że strona rządowa moim zdaniem próbuje rozgrywać związki zawodowe. Bardziej miałem wrażenie, że pani premier Szydło jest adwokatem strony solidarnościowej aniżeli naszej - ocenił Broniarz.
Dodał, że na stole leży propozycja Forum Związków Zawodowych i ZNP. - Ta propozycja będzie w dalszym ciągu przedmiotem rozmów, negocjacji - mówił. Przewodniczący ZNP zaznaczył, że zapowiedź strajku nauczycieli 8 kwietnia jest aktualna.
- Na razie nie przybliżyliśmy się o złotówkę w porównaniu do wspólnych naszych żądań. (...) Jestem coraz mniejszym optymistą po dzisiejszym spotkaniu - powiedział Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych.
- Na pewno nie odwołujemy strajku, ani przygotowań do akcji protestacyjnej - podkreślił przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jan Guz.
- Czekamy na propozycję strony rządowej. Z naszej strony ciągle jest tysiąc złotych na stole, nie mniej. Pamiętajmy, że czym będziemy dłużej rozmawiali, tym spadek wartości pieniądza w czasie następuje - powiedział.
Szydło: niech uzgodnią stanowiska
- Rozmowy w sprawie sytuacji w oświacie będziemy kontynuować w poniedziałek 1 kwietnia – poinformowała po spotkaniu wicepremier Szydło. - Poprosiliśmy, by strona związkowa doprecyzowała oczekiwania i by centrale związkowe w miarę możliwości uzgodniły swoje stanowiska – powiedziała Szydło. -Jesteśmy dalej otwarci na rozmowę – zapewniła.
- Rozmowy są prowadzone. Myślę, że kontynuujemy dialog i dopóki siadamy do tego stołu, żeby porozmawiać jest szansa na to, żeby ten spór nie miał podstaw funkcjonowania - mówił minister Elżbieta Rafalska.
Postulaty związków
Żądania związków zawodowych reprezentujących kilkaset tysięcy osób pracujących w oświacie są różne.
"Solidarność" żąda między innymi podniesienia płac w oświacie na poziomie podobnym jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż o 650 złotych od stycznia tego roku i kolejnych 15 procent od stycznia 2020 roku do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.
ZNP od początku domaga się podwyżki w wysokości 1000 złotych.
Oświatowa NSZZ "Solidarność" (około 70 tysięcy zrzeszonych) jest mniej liczna niż Związek Nauczycielstwa Polskiego (około 210 tysięcy zrzeszonych), który zapowiada, że w strajku weźmie udział pół miliona osób.
ZNP: do sporu zbiorowego weszło 85 procent szkół i przedszkoli
W poniedziałek przed południem zakończyło się referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Jego pełne wyniki mogą być znane pod koniec dnia, najpóźniej we wtorek rano.
Trwało od 5 marca. Odbywało się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o tysiąc złotych.
Szef ZNP Sławomir Broniarz podał, że do sporu zbiorowego weszło ponad 85 procent szkół i przedszkoli. Potwierdził on informacje podane przez rzeczniczkę ZNP o tym, że za strajkiem opowiedziało się od 85 do 90 procent osób z placówek edukacyjnych, które weszły w spór zbiorowy. Zaznaczył, że nie są to ostateczne dane.
Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia. Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. Matury mają się rozpocząć 6 maja.
MEN: w 52 procent szkół nie było referendów
Informacje podawane przez ZNP wyraźnie różnią się od tych, które w poniedziałek opublikowało Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Według resortu, w 52 procentach szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych nie przeprowadzono referendów strajkowych, biorąc pod uwagę jedynie szkoły ponadgimnazjalne i ponadpodstawowe, odsetek ten wynosi zaś 62 procent. Także 71 procent publicznych przedszkoli ma pracować bez problemów - poinformował resort.
Autor: js,akw/adso / Źródło: TVN24, PAP