Amerykański generał John Craddock, dowódca wojsk NATO w Europie chce, by sojusz przygotował plany reakcji w przypadku ataku na kraje bałtyckie lub Polskę - pisze "Rzeczpospolita". To echa rosyjskiej inwazji na Gruzję.
Jak pisze gazeta, w planach mogą się znaleźć m.in. gwarancje zbrojnej reakcji NATO na atak. Jednak by opracować takie plany, potrzebna jest polityczna zgoda wszystkich członków sojuszu północnoatlantyckiego.
Uzyskanie jej z pewnością nie będzie proste. Według "Rzeczpospolitej", próba wypracowania porozumienia ma zostać podjęta na nieformalnym szczycie ministrów obrony w Budapeszcie, który rozpocznie się w czwartek.
Dopracować plany
Polscy specjaliści zapewniają, że plany już istnieją. Zdaniem gen. Bolesława Balcerowicza chodzi teraz o ich doprecyzowanie. – To właśnie dokładne plany działania gwarantowały w czasie zimnej wojny nieuchronność reakcji NATO na wypadek ataku na terytorium któregoś z członków sojuszu. - Sam art. 5 traktatu waszyngtońskiego wcale nie daje takich gwarancji i dlatego wypełnienie istniejących luk jest bardzo sensowne – tłumaczy w "Rzeczpospolitej".
Wspomniany przez Balcerowicza art. 5 traktatu mówi o tym, że członkowie Sojuszu "zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim" i w tym wypadku "w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony" każdy z nich udzieli pomocy napadniętym. W tym celu podejmie "działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego". Działania zostaną zaś zarzucone, jeśli odpowiednie kroki podejmie Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: www.nato.int