Każde państwo NATO-wskie, które wydaje ponad dwa procent PKB na obronność, ma prawo oczekiwać od wszystkich pozostałych, żeby jak najszybciej osiągnęły ten próg - mówił w poniedziałek premier Donald Tusk. Zaznaczył, że "jeśli w czymś się zgadza z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem, to z tym oczekiwaniem".
Premier Donald Tusk na wspólnej konferencji z przebywającą z wizytą w Polsce duńską premier Mette Frederiksen mówił, że "będziemy nad tym pracowali w Unii Europejskiej, by jednak bardzo głęboko skorygować paradygmat europejski, który funkcjonował przez dziesiątki lat i który zakładał, że nie będzie wojny i że jesteśmy pod bezpiecznym parasolem Stanów Zjednoczonych".
CZYTAJ TEŻ: "Europa jest w strefie zagrożenia". Tusk chce, by Polska dołączyła do krajów budujących "kopułę"
- Trzeba utrzymać na wszystkie możliwe sposoby więzi transatlantyckie, ale trzeba mieć pełną świadomość, że Europa nie może pozostawać bezbronna. Rzeczywiście Polska przekracza dzisiaj cztery procent PKB, jeśli chodzi o wydatki na zbrojenia. Jesteśmy najbliżej teatru wojny, więc trudno się dziwić, ale my tak długo też nie pociągniemy - zwracał uwagę polski premier.
- My musimy mieć wsparcie w innych krajach NATO-wskich i te dwa procent to wydaje się jednak już oczywiste minimum. Jeśli w czymś się zgadzam z byłym prezydentem (USA Donaldem - red.) Trumpem, to z tym oczekiwaniem. Każde państwo NATO-wskie, które wydaje ponad dwa procent, ma prawo oczekiwać od wszystkich pozostałych, żeby jak najszybciej doszły i przekroczyły ten próg dwóch procent, bo taka jest potrzeba czasu i nie ma się co już dłużej oszukiwać - dodał Tusk.
Trump, były prezydent USA i kandydat Partii Republikańskiej w nadchodzących wyborach prezydenckich, wielokrotnie wyrażał oczekiwanie, że członkowie Sojuszu powinni wydawać co najmniej dwa procent PKB na obronność. Sugerował nawet, że nie broniłby sojuszników NATO, którzy nie płacą odpowiedniej kwoty.
Źródło: TVN24