W związku z zabójstwem policjanta w Komendzie Stołecznej Policji ogłoszono żałobę. Funkcjonariusz w cywilu zginął, bo zwrócił uwagę młodemu mężczyźnie demolującemu tramwaj. Chłopak wyciągnął nóż i dźgnął nim mężczyznę. 42-letni policjant zmarł w szpitalu kilkadziesiąt minut później. Prezydent pośmiertnie przyznał mu odznaczenie.
Wszystko zaczęło się na ulicy Połczyńskiej w Warszawie około godziny 10. Tramwaj zatrzymał się na przystanku Fort Wola. - Według relacji świadków, jeden ze stojących przy wiacie mężczyzn rzucił koszem na śmieci w wagon. Na jego zachowanie natychmiast zareagował wychodzący z tramwaju pasażer - jak się później okazało, 42-letni policjant z wydziału wywiadowczo-patrolowego stołecznej komendy, asp. Andrzej Struj - poinformowała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Doszło do szamotaniny, nastolatek wyciągnął nóż, ciężko ranił policjanta i uciekł. Nie potwierdziły się wcześniejsze informacje świadków, że w szamotaninie brał udział jeszcze jeden mężczyzna. Na miejsce natychmiast wezwano karetkę pogotowia, jednak funkcjonariusza nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu.
Pytał, czy policjant żyje
- Rysopis sprawcy natychmiast został przekazany wszystkim załogom policji. Kilka minut później napastnika zatrzymał zastępca komendanta rejonowego policji na Ochocie - dodała Kędzierzawska. Mateusz N. miał pół promila alkoholu we krwi. Mężczyzna już wcześniej był notowany przez policję - ostatnio zatrzymywano go za rozbój, udział w bójce i uszkodzenie wiaty przystankowej.
Policjantem jest się jednak nie tylko na służbie, ale także i na urlopie. Maciej Karczyński, rzecznik KSP
Napastnik przyznał się do winy. Podobno jedno z pytań, jakie zadał funkcjonariuszom brzmiało, "czy raniony policjant jeszcze żyje?".
Osierocił dwójkę dzieci
Funkcjonariusz miał za sobą 15 lat służby, pracował w wydziale wywiadowczo-patrolowym. Tramwajem jechał po cywilnemu - właśnie kończył urlop.- Policjantem jest się jednak nie tylko na służbie, ale także i na urlopie - mówił rzecznik komendy stołecznej podinspektor Maciej Karczyński.
Rodzina zabitego funkcjonariusza, na polecenie komendanta miejskiego, została objęta opieką psychologów. Policjant osierocił dwójkę małych dzieci. Sprawę bada już wolska prokuratura rejonowa. Prawdopodobnie w czwartek 17-latek usłyszy zarzut.
Odznaczony przez prezydenta
- Komendant Stołeczny Policji wystąpi do prezydenta z wnioskiem o nadanie mu odznaczenia "Krzyż Zasługi za Dzielność", wystąpi również z wnioskiem do ministra spraw wewnętrznych i administracji o pośmiertne nadanie mu wyższego stopnia oraz złotej odznaki "Zasłużony Policjant" - dodała Kędzierzawska. Śmierć policjanta wstrząsnęła warszawiakami, przy przystanku gdzie został zasztyletowany płonął dziesiątki zniczy.
Po południu Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Lech Kaczyński podjął już decyzję o przyznaniu zmarłemu Krzyża Zasługi za Dzielność. Odznaczenie to, ustanowione w 1928 r., nadawane jest policjantom, żołnierzom, funkcjonariuszom ABW, AW, SG, SP za czyny dokonane z wykazaniem wyjątkowej odwagi, z narażeniem życia lub zdrowia, w obronie prawa, mienia i bezpieczeństwa obywateli.
ŁOs, kaw, jaś//mat/iga
Źródło: TVN24, PAP, tvnwarszawa.pl