To, co jest wielkim spadkiem po Lechu Kaczyńskim, dzisiaj jest gdzieś trochę zapominane i odsuwane - powiedział w "Kropce nad i" Andrzej Urbański, były szef jego prezydenckiej kancelarii. - Zmarli są bezsilni wobec żyjących - dodał prof. Tomasz Nałęcz, w przeszłości doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
W kontekście trwającego sporu o Trybunał Konstytucyjny goście TVN24 dyskutowali, czy i jak jest w tej sprawie uwzględniane dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego, na które często powołuje się PiS.
Prowadząca program Monika Olejnik zacytowała słowa tragicznie zmarłego prezydenta, że "orzeczenia TK są ostateczne i powszechnie obowiązujące, nie będą jednak miały odpowiedniej siły, jeśli nadal będą występować problemy z ich realizacją".
"Jest taka tendencja"
- Jest w moim przekonaniu taka tendencja, żeby po tej wspaniałej kampanii, w której odwoływano się do tego dziedzictwa - szczególnie w kampanii prezydenckiej, kiedy to dziedzictwo było jednym ze sztandarów kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy - to dzisiaj jest takie jakby lekkie wycofanie - powiedział Andrzej Urbański, szef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- To, co jest wielkim, wielkim spadkiem po Lechu Kaczyńskim, dzisiaj jest gdzieś trochę zapominane i odsuwane. Bardzo szkoda - ocenił Urbański.
Poparcia dla tego spostrzeżenia udzielił drugi z gości, prof. Tomasz Nałęcz. - Jestem przekonany, że (Lech Kaczyński - red.) przewraca się w grobie, kiedy właśnie widzi, jak urzędujący prezydent Andrzej Duda łamie konstytucję, nie szanując ostateczności werdyktów Trybunału Konstytucyjnego - mówił Nałęcz, w przeszłości doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego. Tak skomentował fakt, że prezydent Duda do dziś nie odebrał ślubowania od trzech sędziów TK wybranych przez poprzedni Sejm, do czego zobowiązał go w grudniu ub.r. sam Trybunał.
Urbański nie podzielił tej oceny i podkreślił, że "ma zaufanie" do Andrzeja Dudy, który "krótko, po piłsudczykowsku" mówi "nie i już" odebraniu ślubowania od trzech wspominanych sędziów.
"Opozycja nie czerpie siły z KOD"
Goście "Kropki nad i" rozmawiali także o manifestacjach organizowanych od kilku tygodni w wielu miastach przez Komitet Obrony Demokracji. Zdaniem Urbańskiego opozycja w żaden sposób "nie czerpie z nich siły".
- One się odbywają pod hasłem: nie chcemy polityki, nie chcemy polityków - tłumaczył Urbański. Nie zgodził się z nim prof. Nałęcz, dla którego manifestacje są "jak najbardziej polityczne". - To jest protest ludzi, którzy nie godzą się na łamanie konstytucji - przekonywał.
Nałęcz odniósł się przy tym do wypowiedzi wicemarszałka Sejmu Joachima Brudzińskiego. Polityk PiS mówił w niedzielę w TVN24, że marsze KOD są okazją dla starszych ludzi, by "wyciągnąć te swoje futra z norek, z szynszyli czy innych zwierzaków biegających kiedyś po lasach".
- To był ukochany wątek stalinowskiej propagandy - skomentował prof. Nałęcz. - Jeszcze brakuje wątku cygara i brzucha, bo to był nieodłączny symbol burżuazji: cygaro, brzuch i futro - dodał historyk.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24.pl