Jedenaście osób zginęło w sobotniej katastrofie samolotu pod Częstochową, przeżył 40-letni mężczyzna - potwierdziła straż pożarna. Samolot z 12 osobami na pokładzie krótko po starcie runął na ziemię. Maszyna Piper Navajo należała do prywatnej szkoły spadochronowej.
Samolot startował z lotniska Rudniki, które należy do Aeroklubu Częstochowskiego. Maszyna była przeznaczona do transportu skoczków spadochronowych. Startowała z 12 osobami na pokładzie. Według ustaleń TVN24, byli to: pilot, jeden z właścicieli firmy, trzech jej klientów, trzech instruktorów i czterech kursantów.
Na stronie internetowej szkoły spadochronowej napisano, że maszyna może zabrać na pokład 10 osób. Pojawiają się doniesienia, że samolot mógł być przeciążony.
Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 16. Samolot runął na ziemię krótko po starcie w okolicy miejscowości Topolów (gm. Mykanów) w woj. śląskim. Spadł na obszar niezamieszkały.
Pożar w czasie akcji ratunkowej
Wojciech Wieczorkiewicz ze straży pożarnej w Częstochowie powiedział na antenie TVN24, że strażacy przystąpili do akcji ratunkowej ok. 16.20. Udało im się wyciągnąć z wnętrza maszyny trzy osoby. Jedna z nich żyła.
Chwilę później maszyna zaczęła płonąć i strażacy oprócz akcji gaśniczej prowadzili także akcję ratunkową. Po ugaszeniu pożaru we wnętrzu samolotu doliczono się jeszcze zwęglonych 9 ciał.
Przeżył 40-latek, jest przytomny
Dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Robert Gałązkowski w rozmowie z TVN24 powiedział, że w akcji ratunkowej brały udział trzy zespoły naziemne i trzy śmigłowce ratunkowe.
Dyrektor powiedział, że rannego mężczyznę śmigłowcem przetransportowano do szpitala w Częstochowie. Dodał, że "pozostałym pasażerom nie udało się już udzielić pomocy".
Rzeczniczka śląskiej policji Joanna Lazar sprecyzowała, że przeżył 40-latek.
Beata Marciniak, rzeczniczka szpitala w Częstochowie, do którego trafił poszkodowany powiedziała, że mężczyzna trafił na SOR ok. godz. 17. Był przytomny, ma liczne urazy kostne, samodzielnie oddycha.
Przechodzi badanie tomografem komputerowym.
Kolejne osoby we wraku
Jarosław Wojtasik, rzecznik Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Katowicach w rozmowie z TVN24 powiedział, że trwa zabezpieczenie terenu. Strażakom udało się ugasić wrak maszyny.
- Strażacy, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce przekazali informację, że są trzy ofiary śmiertelne. Kolejne osoby znajdują się we wraku samolotu - powiedział Wojtasik.
Na miejscu pracuje straż pożarna i policja, przybył także przedstawiciel prokuratury. Działają już także przedstawiciele komisji badania wypadków lotniczych.
Piper Navajo
Jak przekazał PAP prezes Aeroklubu Częstochowskiego i Aeroklubu Polskiego Włodzimierz Skalik, samolot, który uległ katastrofie, to dwusilnikowy Piper Navajo – niedawno sprowadzony do Rudnik przez prywatną szkołę spadochronową.
Szkoła na stronie internetowej informowała pod koniec maja br. o wykonaniu w Częstochowie pierwszych skoków ze swojej nowej, 10-miejscowej maszyny o tej nazwie.
Samolot, który spadł w sobotę, był w wersji "cargo" - bez foteli.
Największa katastrofa od lat
Zarówno strażacy jak i eksperci podkreślają, że to najtragiczniejsza katastrofa samolotu cywilnego, do której doszło w Polsce od wielu lat. 13 listopada 2011 r. w lesie w dzielnicy Miasteczka Śląskiego - Żyglinie, kilka kilometrów od drogi startowej portu lotniczego Katowice w Pyrzowicach rozbił się samolot Cirrus SR22, zginęły wszystkie wówczas cztery osoby - dwie kobiety i dwóch mężczyzn.
Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24