Wiceprezes Nabino stwierdził w piątek, że firma - która stworzyła system do podliczania wyników w wyborach samorządowych - nie uchyla się od współodpowiedzialności za "zaistniałą sytuację". Dodał jednak, że wyniki podane byłyby wcześniej, gdyby komisje nie zrezygnowały z systemu podczas liczenia głosów. Krajowe Biuro Wyborcze wypowiedzi tej nie komentuje i podkreśla, że czeka na niezależną ekspertyzę.
Na konferencji prasowej wiceprezes Nabino Maciej Cetler przyznał, że firma niedopuszczalnie zaniedbała komunikację z otoczeniem. - W tej sytuacji możemy tylko przeprosić miliony polskich wyborców, że brakiem doświadczenia w zakresie komunikacji przyczyniliśmy się do powstania poważnej luki informacyjnej, a tym samym niepokojów - powiedział. - Bardzo mocno chcę zaznaczyć, że nasza firma nie uchyla się od współodpowiedzialności za zaistniałą sytuację - dodał. Cetler podkreślił, że Nabino jest współodpowiedzialna w zakresie braku wydruków protokołów. Zaznaczył jednak, że gdyby komisje nie przeszły na ręczne sporządzanie wyników, a korzystałyby z systemu, w którym - jak zapewnił - dane z były dostępne, wyniki wyborów podane zostałyby wcześniej. - Bez wydruków bylibyśmy w stanie przejść przez całą ścieżkę związaną z ustalaniem wyników wyborów - dodał.
"Liczenia ręczne było błędem"
Powiedział, że w poniedziałek po wyborach (17 listopada) dostępne były już wyniki wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, we wtorek (18 listopada) do rad gmin wybieranych w okręgach jednomandatowych, a w środę (19 listopada) do rad miast na prawach powiatu, rad powiatów i sejmików wojewódzkich. Nie zostały one jednak podane w dokumencie tekstowym (ale - jak mówił Cetler - w formacie xml). Jak mówił, komisje mogły na podstawie tych danych sporządzić protokoły z głosowania. - Nie od nas zależał moment, w którym poszczególne jednostki zweryfikowały i zatwierdziły protokoły oraz ustaliły wyniki głosowania. To nie jest coś, za co odpowiadaliśmy. Zawiodły wydruki i to jest jedyne co zawiodło w zakresie naszego oprogramowania - powiedział. - Liczenie ręczne było błędem. Protokół do sejmiku składa się z 250 do 300 cyfr, aby ustalić wyniki wyborów jest ich ok. tysiąca. Proszę mi znaleźć ludzi, którzy się nie pomylą w tym zakresie - dodał.
Nabino: zbyt późno otrzymaliśmy dane
Wiceszef Nabino tłumaczył, że firma zbyt późno otrzymała od Krajowego Biura Wyborczego potrzebne do realizacji umowy - a więc budowy systemu informatycznego - dane. Przyznał, że terminarz nie był określony w podpisanej 19 sierpnia umowie. Zaznaczył, że pierwsze tzw. KROS-y, czyli niezbędne do wykonania oprogramowania informacje o tym, do jakich organów samorządu (np. rady Warszawy, sejmiku województwa mazowieckiego) odbędą się wybory w danym obwodzie, Nabino otrzymało dopiero 15 października. Dodał, że dopiero od tego terminu firma mogła przeprowadzać rzetelne testy w zakresie obliczania wyników wyborów. Wybory odbyły się 16 listopada. Wyjaśniał też, że firma była odpowiedzialna jedynie za część systemu, np. serwery dostarczało KBW. Cetler mówił, że to ich niesprawność była powodem problemów podczas testów systemu przeprowadzanych przed wyborami: 30 października i 7 listopada. Ocenił, że niesprawność systemu podczas testów przyczyniła się do niechęci do systemu jego użytkowników podczas wyborów. Cetler podkreślił, że dopiero od 18 października KBW było w pełni dyspozycyjne, gdyż wówczas biuro zakończyło rejestrację kandydatów. Według wiceprezesa, Nabino otrzymało od KBW w sumie 36 serwerów (ostatnie na dzień przed wyborami, 15 listopada), z których 10 nie działało. Dopiero na 10 dni przed wyborami - 6 listopada firma otrzymała ostateczny wzór protokołów głosowania - powiedział Cetler. Wiceszef Nabino poinformował, że do rozliczenia umowy na obsługę informatyczną wyborów pozostało ok. 72 tys. zł. Cały przetarg opiewał na 429 tys. zł.
KBW czeka na ekspertyzę
Krajowe Biuro Wyborcze nie chce komentować wypowiedzi przedstawiciela firmy Nabino. P.o. szefa KBW Beata Tokaj zaznaczyła, że czeka na ekspertyzę dotyczącą obsługi wyborów samorządowych, którą - jak powiedziała - przygotowuje niezależny zespół ekspertów z czołowych polskich uczelni. Dodała, że zespół nie ma określonego czasu, do kiedy ma zakończyć pracę. Oceniła, że ekspertyza może być gotowa jeszcze w grudniu. Nabino była jedyną firmą, która przystąpiła do przetargu na system informatyczny do podliczania wyników w wyborach samorządowych. System informatyczny zawiódł - komisje miały problem z obliczaniem wyników w systemie i sporządzaniem protokołów z głosowania. PKW zdecydowała o ręcznym sumowaniu głosów i sporządzaniu protokołów. W związku z tym wyniki wyborów zostały podane tydzień po wyborach. Z członkostwa w Państwowej Komisji Wyborczej po drugiej turze wyborów zrezygnowało ośmiu z dziewięciu sędziów, w tym przewodniczący PKW Stefan Jaworski. Jeden z sędziów odszedł z Komisji w związku z ukończeniem 70 roku życia. Do dymisji podał się także szef KBW Kazimierz Czaplicki. KBW informowała, że koszt systemu informatycznego i jego obsługi podczas wyborów to ok. 429 tys. zł. Ówczesny szef KBW Kazimierz Czaplicki mówił, że umowa z firmą Nabino zawiera postanowienia dotyczące kar umownych, które zostaną naliczone w zależności od ekspertyzy.
Autor: kde / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24