Obecnym od kilku dni w Smoleńsku polskim archeologom udało się już odnaleźć na miejscu katastrofy metalowe części samolotu i ludzką kość - podało dziś Radio Zet. Polska prokuratura nie chce komentować tych doniesień. - Byłoby to nie tyle niestosowne, ile niezgodne z porządkiem prawnym, który obowiązuje w Rosji - tłumaczy płk Ireneusz Szeląg.
Radio Zet, powołując się na swoje źródła w prokuraturze, poinformowało dziś, że ludzka kość i "niewielkie metalowe części" maszyny, zostały już przekazane przez polską grupę rosyjskim prokuratorom.
Ich odnalezienie było możliwe - jak wyjaśnia Radio Zet - dzięki "niezwykle czułemu wykrywaczowi metalu, który pokazuje nawet na jakiej głębokości leży dane znalezisko". Ludzką kość odnaleziono jednak podobno na powierzchni przeszukiwanego terenu.
Prokuratura: Bez komentarza. Ale...
Polscy prokuratorzy nie chcą komentować tych doniesień. Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg zaznaczał, że on i jego podwładni są "na bieżąco informowani" o tym, jak przebiegają prace polskiej grupy ekspertów w Smoleńsku, ale upublicznianie informacji, które docierają do Warszawy "byłoby nie tyle niestosowne, ile niezgodne z porządkiem prawnym, który obowiązuje w Rosji."
- Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że mamy podstawy do przypuszczeń, iż wniosek w zakresie przeprowadzania tej czynności (oględzin miejsca katastrofy), a więc jej realizacja, ma pełne uzasadnienie - powiedział płk Szeląg podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Źródło: tvn24.pl, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24