"Na katastrofy jesteśmy skazani"

Polacy pokazali się z dobrej strony - twierdzą goście programu
Polacy pokazali się z dobrej strony - twierdzą goście programu.
Źródło: TVN24
Możemy być nawet perfekcyjni, ale na katastrofy jesteśmy skazani - mówił w "Faktach po Faktach" ratownik medyczny, Adam Pietrzak. Psycholog Jacek Santorski tłumaczył zaś, że jest to powód, dla którego "wszyscy powinniśmy się uczyć dyscypliny", a sama akcja ratunkowa po wypadku kolejowym pod Szczekocinami pokazała, iż pozytywne emocje w tłumie są "jeszcze bardziej zaraźliwe, niż panika czy depresja".
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Zdaniem obu gości programu, Polacy po wydarzeniach sobotniej nocy, gdy w akcji ratującej pasażerów dwóch pociągów uczestniczyło poza wszystkimi służbami ratunkowymi też wielu mieszkańców okolicznych wsi, mają się czym pochwalić.

Są ludzie poukładani, którzy potrafią pracować i to jest przyjemne uczucie, że można się oddać do dyspozycji tych, którzy wiedzą, co chcą zrobić. FPF - ratownik medyczny

"Są ludzie, którzy wiedzą, co robią"

Adam Pietrzak zwracał uwagę na fakt już 17-letniego doświadczenia w budowania standardów szkoleń ratownicznych, a nawet nowoczesnego sprzętu. - Są ludzie poukładani, którzy potrafią pracować i to jest przyjemne uczucie, że można się oddać do dyspozycji tych, którzy wiedzą, co chcą zrobić - argumentował.

- Dlatego "pracą", jaka czeka na każdego obywatela jest potrzeba stałej "czujności". - Musimy się przygotowywać, wiedząc że któregoś dnia może przyjść dzień mojej chwały - mówił ratownik, dodając że niestety "nawet w cywilizowanym świecie na katastrofy jesteśmy skazani".

Pozytywne emocje ponad paniką

O psychologii tłumu mówimy z reguły, gdy ludzie wpadają w panikę, ale pozytywne emocje są jeszcze bardziej zaraźliwe, niż panika czy depresja. FPF - Santorski - psychologia tlumu

Pietrzak dodał też, że polskie społeczeństwo powinno brać przykład z ludności Śląska. - Oni górują nawet mentalnością regionalną. Świadomość regionu, że np. katastrofa górnicza może zabrać kogoś z rodziny czy bliskich powoduje, że są w stanie większego napięcia i wiedzą, jak reagować. Jacek Santorski tłumaczył z kolei: - Musimy się na nowo uczyć tego, że grupa ludzi umie działać jak inteligentne mrowisko, które potrafi dokonać cudów.

Jego zdaniem media pokazały w czasie 2 dni po katastrofie, że w trakcie akcji ratunkowej "zmaterializowała się inteligencja społeczna" Polaków.

- O psychologii tłumu mówimy z reguły, gdy ludzie wpadają w panikę, ale pozytywne emocje są jeszcze bardziej zaraźliwe, niż panika czy depresja. Ci ludzie mieli szczęście, że w czymś takim się znaleźli. Okazało się bowiem, że mamy też takie praktyki nie tylko w grupach ratowników, ale i społecznościach lokalnych - skwitował.

Źródło: tvn24

Czytaj także: