Monitoring miejski w Myśliborzu obsługiwany jest tylko przez osiem godzin, bo zajmuje się tym pracownik urzędu miasta. Monitoring zainstalowany przez zlikwidowaną już straż miejską, urzędnicy chcieliby oddać policji. Ta nie kwapi się jednak do jego przejęcia.
W Myśliborzu monitoring działa tylko przez osiem godzin dziennie, czyli w godzinach pracy urzędu od 7.15 do 15.15. Jak relacjonował reporter TVN24 Sebastian Napieraj, przy monitoringu czuwa jeden z urzędników. Kiedy kończy pracę, monitoring co prawda rejestruje to, co się dzieje w mieście, ale nikt nie śledzi monitorów.
Tymczasem według relacji mieszkańców po godz. 15 centrum miasta zamienia się w centrum rozrywki. - Jest głośno, jest pity alkohol, są osoby, które zakłócają porządek - mówił reporter.
Pat ws. monitoringu
Kamery zainstalowała straż miejska. Radni postanowili ją jednak zlikwidować. Do pilnowania kamer oddelegowano więc pracownika urzędu. - Teraz władze miasta chciałyby przekazać ten monitoring policji, ale ta zbytnio się do tego nie kwapi. Twierdzi, że woli policjantów na ulicach, że nie ma pieniędzy na kolejny etat dla policjanta, który siedziałby przy monitorach. Poza tym twierdzi, że monitoring jest do niczego, a kamer jest za mało - powiedział Napieraj.
Kom. Przemysław Kimon, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie powiedział, że "policja nie ma możliwości i nie chce, żeby policjant siedział przed monitoringiem i obserwował obraz z czterech kamer". Dodał, że jeżeli monitoring miałby być obsługiwany 24h na dobę, zaangażowanych musiałoby być czterech bądź pięciu policjantów.
- My się na to nie godzimy. Wolimy policjanta na ulicy - podkreślił.
Reporter zaznaczył, że tak długo, jak tego pata między policją i urzędem nie uda się rozwiązać, miasto będzie monitorowane wyłącznie przez osiem godzin.
Autor: js/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24