Krakowski sąd uniewinnił motocyklistę, który zatamował ruch na autostradzie A4, płacąc przy bramce jednogroszówkami. Uznał, że monety o nominale jednego grosza są pełnoprawnym środkiem płatniczym w Polsce.
Na mocy zaocznego wyroku motocyklista Maciej S. został skazany na 200 zł grzywny. Odwołał się i pieniędzy nie wpłacił. W środę sąd uniewinnił motocyklistę.
"Według obowiązujących w Polsce przepisów, prawnym środkiem płatniczym w Polsce są złotówki, natomiast każda złotówka dzieli się na sto groszy. Dlatego nie można uznać za zachowanie sprzeczne z prawem faktu, że ktoś płaci należność za przejazd płatnym odcinkiem autostrady drobnymi monetami" - czytamy w uzasadnieniu krakowskiego sądu.
Płacił przed protestem
Sąd uznał za prawdziwe wyjaśnienia mężczyzny, że nie brał on udziału w proteście motocyklistów. Tłumaczył, że przyjechał pod bramkę wjazdową godzinę przed rozpoczęciem akcji.
W środę zakończyły się też dwa inne procesy w sprawie protestów motocyklistów, którzy za przejazd A4 nie chcą płacić takich samych stawek jak kierowcy "osobówek". Sąd uznał, że motocykliści popełnili wykroczenia polegające na tamowaniu ruchu lub poruszaniu się pieszo po pasie ruchu i ukarał ich grzywną lub naganą.
Jak poinformowała firma Stalexport Autostrada Małopolska, zarządzająca autostradą A4, zawiadomiła policję o "27 przypadkach ewidentnego, zamierzonego tamowania ruchu i sześciu przypadkach łamania przepisów o ruchu drogowym, takich jak spacerowanie po autostradzie czy grupowe leżenie na środku jezdni".
Prawnik w ogóle nie płaci
Do innego głośnego procesu firmy Stalexport zarządzającej autostradą A4 z jej klientem doszło w zeszłym roku. Sprawa katowickiego prawnika Mariusza Frasa stała się głośna w 2007 roku, gdy uznał on, że nie chce płacić pełnej ceny za przejazd remontowaną autostradą. Z powodu zwężeń i robót drogowych przejazd 50 km odcinka zajął mu godzinę. Na bramkach wyjazdowych w Balicach pod Krakowem poinformował pracowników autostrady, że z tego powodu nie zapłaci drugiej połowy opłaty za ten odcinek w wysokości 6,50 zł. Ci, zamiast spisać jego dane i pozwolić mu odjechać, zatrzymali go i kazali czekać na przyjazd policji.
W sporze z firmą Stalexport Fras stawał przed sądem w dwóch procesach. W pierwszym był obwiniony o to, że nie mając zamiaru uiszczenia opłaty 6,50 zł wyłudził przejazd autostradą. Sąd grodzki w Krakowie przyznał jednak rację kierowcy i orzekł, że "świadczenie przejazdu autostradą nie spełniało wymogów, jakich oczekiwał". Fras został uniewinniony.
Drugi proces odbył się już z powództwa prawnika z Katowic. Domagał się on od zarządcy autostrady przeprosin za bezprawne pozbawienie wolności i wpłaty 20 tys. zł na cel społeczny. Wynik tego procesu był także dla niego korzystny.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24