Dwie średnie krajowe zamiast 1200 złotych na rękę - to postulaty młodych lekarzy. Dziś przedstawią listę oczekiwań minister zdrowia. Rezydenci, najmłodsza i najgorzej zarabiająca grupa lekarzy, zaczynają walczyć o swoje - pisze "Dziennik".
Rezydentom chodzi przede wszystkim o podniesienie ich pensji do poziomu dwóch średnich krajowych (około 5,4 tys. brutto). W przeciwnym razie będą masowo wyjeżdżać zagranicę - pisze "Dziennik".
Protest zorganizowany przez Ogólnopolski Związek zawodowy lekarzy jest ich pierwszą samodzielną akcją. Dotąd niemal nikt się z nimi nie liczył. Tymczasem to grupa młodych lekarzy jest najbardziej poszkodowana przez rodzimy system opieki zdrowotnej. Po ukończeniu sześcioletnich studiów nie mogą samodzielnie wykonywać zawodu. Najpierw muszą skończyć roczny staż, potem zdać Lekarski Egzamin Państwowy, a następnie walczyć o specjalizację, która trwa 5-6 lat. W tym czasie wysokość ich zarobków narzuca minister zdrowia.
Praca jak w kamieniołomach - Praca jest jak w kamieniołomach. Dochodzę do 290 godzin pracy w miesiącu - mówi gazecie Tomasz Wojtyła, który robi specjalizację z interny w szpitalu św. Wojciecha na Gdańskiej Zaspie. A Anna Bielec z wielkiego warszawskiego szpitala przy ul. Banacha mówi cierpko: - Często mam do wyboru: albo nie jeść, albo prosto ze szpitala jechać do kolejnej pracy.
Do stycznia zarabiali około 1200 zł netto miesięcznie. Dorobić mogli wyłącznie biorąc dodatkowe dyżury, często wielogodzinne, nawet po kilka dni non stop. Z nowym rokiem pojawił się następny kłopot: nowa ustawa ograniczająca czas pracy do 48 godzin tygodniowo zmienia sposób rozliczania nadgodzin. W efekcie dochody młodych lekarzy mogą spaść jeszcze o kilkanaście procent. Nawet styczniowa 30-proc. podwyżka, która objęła wszystkich lekarzy, nie rozwiązuje problemu.
Będą emigrować? Nic dziwnego, że coraz większa grupa lekarzy rezydentów zastanawia się nad emigracją. Wyniki ostatniego raportu stowarzyszenia Hipokrates są alarmujące. Aż 80 proc. studentów medycyny chce wyjechać za granicę! Pokusa wyjazdu jest wielka, bo w Niemczech młody lekarz bez specjalizacji może zarobić ok. 9 tys. zł, w Danii nawet 13 tys. zł brutto, a w Czechach - 4,5 tys. zł.
Jeśli rząd nie zareaguje na postulaty rezydentów, ryzyko jest wielkie: po pierwsze, za kilka lat w Polsce może zabraknąć lekarzy specjalistów, nikt nie wypełni pokoleniowej luki. Już teraz na Mazowszu 60 proc. ginekologów, 57 proc. chirurgów, 56 proc. pediatrów i ponad połowa internistów ukończyła 50 lat. Ale poważniejsze jest inne zagrożenie: zapaści cywilizacyjnej. Prof. Cezary Szczylik, sława rodzimej onkologii, mówi dziennikowi: - Bez młodych zdolnych, dobrze wykształconych lekarzy regres grozi całej naszej nauce. Powiem mocno: w jakimś sensie wrócimy do średniowiecza.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24