Ministra edukacji Barbara Nowacka mówiła w "Kropce nad i" w TVN24 o najważniejszych decyzjach kierowanego przez nią resortu. Wyjaśniała, dlaczego tak ważne są podwyżki dla nauczycieli, tłumaczyła, jak będzie wyglądała szkoła podstawowa bez obowiązkowych prac domowych, a także przedstawiła argumenty za ograniczeniem liczby godzin lekcji religii.
W "Kropce nad i" w TVN24 gościła w poniedziałek ministra edukacji Barbara Nowacka. Mówiła między innymi o wprowadzonych podwyżkach dla nauczycieli.
- Byliśmy zobowiązani przez zarówno umowę koalicyjną, jak i 100 konkretów do zrealizowania podwyżek, które mówiły bardzo wyraźnie - 30 procent i 1500 złotych brutto. A podnosimy o 30 i 33 procent - mówiła.
Wskazywała, że "przez osiem lat PiS-owi ledwo udało się dać podobną kwotę, a my robimy to przez miesiąc". - My podwyższamy to wynagrodzenie w sposób znaczący. Ja rozumiem, że część nauczycieli dyplomowanych uważa, że to jest niewłaściwe wyrównanie ich z nauczycielami początkującymi. Tylko my, jako państwo, mamy obowiązek, by zachęcić ludzi, żeby przyszli do pracy jako nauczyciele - podkreśliła Nowacka.
W innym wypadku - dodała - "po prostu ci zaczynający nie będą chcieli przyjść do pracy". - Realnym brakiem polskiej szkoły jest brak nauczycieli, którzy chcą przyjść do tego zawodu. Musimy ich zachęcać - mówiła ministra.
Nowacka: Wycofanie prac domowych było konsultowane. Przede wszystkim z młodzieżą
Komentowała też zmiany dotyczące prac domowych. - W klasach 1-3 te prace, które były manualnymi, wykonywanymi zazwyczaj przy pomocy rodziców, uważamy, że po prostu nie powinno być, bo niczego dobrego nie przynoszą - przekonywała Nowacka.
Zaznaczyła, że "oczywiście dziecko musi się nauczyć tabliczki mnożenia, ale to nie o tych pracach mowa". - W klasach 4-8 prace domowe będą nieobowiązkowe i nieoceniane. Czyli jeżeli nauczyciel chce, żeby uczniowie coś zrobili, będzie mógł ich zachęcić, namówić - powiedziała. Zastrzegła, że "lektura to nie jest praca domowa".
- Praca domowa może być zadana, tylko nie może być oceniona. (Nauczyciele - red.) potrafią znaleźć sposoby, żeby dzieciaki przyniosły prac domowe zrobione przez siebie i może z nimi porozmawiać: Dlaczego tak ci wyszło w tym zadaniu? A co sądzisz o tej lekturze? Porozmawiać, wytłumaczyć błędy, nie zawsze oceniać. Uczeń nie może dostawać wyłącznie informacji zwrotnej, że czegoś nie umie - podkreśliła szefowa resortu edukacji.
Zaznaczyła, że pomysł wycofania prac domowych był "wielokrotnie" konsultowany, "przede wszystkim z młodzieżą".
Nowacka: mam nadzieję, że episkopat jest gotowy do rozmowy o religii w szkole
Ministra mówiła też o religii w szkole. - Jak będzie rozporządzenie, to wtedy będziemy rozmawiać. Mam nadzieję, że episkopat jest gotów na rozmowę - powiedziała.
Przyznała, że jedną z propozycji jest ograniczenie religii w szkołach do jednej godziny w tygodniu. - Wśród naszych zobowiązań jest również to, żeby odchudzić podstawy programowe i naprawdę nie rozumiem, czemu dzieci mają mieć więcej religii niż biologii, fizyki i chemii razem wziętych - wskazywała Nowacka.
- Jeżeli chcą rodzice, żeby dziecko miało zajęcia z religii, przecież nie zabronimy dodatkowych zajęć w kościele. Nawet to będzie z pożytkiem dla Kościoła - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24