Od wtorku trwa dyskusja dotycząca obiektu, który w nocy z 9 na 10 września, kiedy rosyjskie drony wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną, spadł na dom w Wyrykach w województwie lubelskim. Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak mówił w środę w TVN24, że "wszystko na to wskazuje", że była to rakieta z polskiego F-16 wystrzelona w celu zniszczenia rosyjskiego sprzętu. Siemoniak potwierdził w TVN24 informacje przekazane w środę 17 września w "Podcaście politycznym" TVN24+, że BBN dostał 12 września notatkę w sprawie incydentu w Wyrykach.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz mówił w czwartek rano w "Rozmowie Piascekiego" w TVN24, że według jego wiedzy 12 września "trafiła jakaś notatka, ale niezawierająca jednoznacznych stwierdzeń w tym zakresie".
Pierwszą informację, że na dom w Wyrykach spadła rakieta wystrzelona do strącenia rosyjskiego drona, przekazała we wtorek 16 września "Rzeczpospolita". W sprawie pojawiło się wiele komunikatów i komentarzy ze strony przedstawicieli rządu, prezydenta i wojska. W reakcji na doniesienia dziennika BBN napisał tego dnia w serwisie X, że "do czasu publikacji przez 'Rzeczpospolitą' informacji o zdarzeniu w miejscowości Wyryki Prezydent RP Karol Nawrocki ani BBN nie otrzymali meldunku o stanie faktycznym w tej sprawie".
Żurek: to mnie zdziwiło
Do sporu między BBN i kancelarią prezydenta a rządem odniósł się w czwartek na konferencji prasowej minister sprawiedliwości, prokurator generalny Waldemar Żurek. Został zapytany, czy prokuratura ma w tym jakiś udział i czy są procedury, które dążą do tego, żeby informować różne inne organy państwa o tym, co prokuratura ustaliła.
- Jestem w takim komitecie, który zbiera się właściwie w każdym tygodniu. Jestem na bieżąco informowany o sytuacji ze strony wojska, wszystkich służb. Zawsze w tym komitecie jest przedstawiciel kancelarii prezydenta. Nie byłem na takim spotkaniu, żeby nie był obecny - powiedział.
Zaznaczył, że "są tam też różne klauzule tajności", ale, jak dodał, "z informacji, które posiada, kancelaria prezydenta i sam prezydent wiedzieli o wszystkim i nie było żadnych informacji ukrywanych przed prezydentem".
- Zadziwiło mnie to oświadczenie samego prezydenta - powiedział Żurek.
- Być może mamy sytuację, kiedy jakiś urzędnik prezydenta bierze udział w konkretnej naradzie, a później nie przekazuje prezydentowi tych informacji - ocenił minister.
Dodał, że chciałby, "żeby to wyjaśniła kancelaria prezydenta". - Ale naprawdę mam wiedzę. Wiemy, kto w czasie tej fatalnej nocy był informowany, kto był w jakim miejscu - kontynuował
- Dla mnie to jest zadziwiające, co słyszę, bo przy każdej tego typu naradzie są ludzie prezydenta - podsumował.
Wziątek o notatce dla BBN i "różnicach w zakresie interpretacji"
Wiceszef MON Stanisław Wziątek został zapytany w czwartek przez reportera TVN24 Artura Molędę o notatkę, która miała informować Biuro Bezpieczeństwa Narodowego na temat tego, co wydarzyło się w Wyrykach.
- Powinniśmy wyjaśnić wszystkie okoliczności, nie tylko samej sytuacji, ale także przekazywania pełnej wiedzy. Jest różnica w zakresie interpretacji, a nie próby ukrywania czegokolwiek - ocenił.
Podkreślił, że "komunikacja musi być udrożniona, usprawniona i realizowana natychmiast po zdarzeniu i po wyjaśnianiu okoliczności, które dają się przekazać jako wiarygodne".
Dopytywany był, czy to, co zostało napisane w notatce, zostało źle zrozumiane. - Ja to traktuję w kategoriach nie do końca takiej samej interpretacji. Więc musimy teraz przygotowywać takie materiały, które będą jednoznaczne i które nie będą budziły wątpliwości - powiedział Wziątek.
Odnosząc się do współpracy z BBN, wiceszef MON mówił, że "do tej pory, po sytuacji, która była związana z atakiem dronów na Polskę, zauważyliśmy naprawdę pełne zrozumienie dla potrzeb budowania jedności politycznej wokół spraw, które są racją stanu".
- Myślę, że ten incydent nie zachwieje tego, bo jest dobra wola i ze strony rządu, i ze strony kancelarii prezydenta - ocenił.
Autorka/Autor: js/lulu
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański