Minister zdrowia Zbigniew Religa ledwie tydzień temu przeszedł ciężką operację wycięcia guza z płuca. Podobno już spaceruje, a nawet wędkuje - dowiedział się dziennik "Fakt". W pierwszej rozmowie po operacji profesor Religa opowiedział gazecie, jak dochodzi do zdrowia i przyznał się, że nadal zamierza palić.
To niebywałe, że człowiek po tak ciężkiej operacji zachowuje się, jak gdyby był na wakacjach, a nie na rekonwalescencji - pisze "Fakt", który znalazł profesora Religę na działce rekreacyjnej pod Wyszkowem niedaleko Warszawy. Przebywa tam od wczoraj wraz z żoną Anną.
"Minister spaceruje, podlewa trawę, a nawet łowi ryby. Sprawia wrażenie jakby operacja, którą przeszedł, była zwykłym wyrwaniem zęba, a przecież lekarze otworzyli mu klatkę piersiową i skalpelami wycięli połowę płata lewego płuca, na którym wykryto komórki rakowe" - ze zdumieniem relacjonuje dziennik.
- Jestem na działce od wczoraj, a dziś rano byłem już ze spinningiem na rybach. Sam nie mogę w to uwierzyć, bo operacja była poważna. Pierwszego dnia po zabiegu bóle były tak dramatyczne, że stwierdziłem, iż nie dam rady. Ale potem się uspokoiło - zwierzył się minister. - Powiem tak – to była rozległa operacja. Moja wydolność płuc jest bardzo ograniczona. Proszę nie zapominać, że 25 procent mojej powierzchni oddechowej zniknęło - dodał. Na pytanie, czy zamierza rzucić palenie, Zbigniew Religa zapenił: "Powiem panu tak - przez najbliższe dwa, trzy miesiące nie będę palił. W stu procentach..."
Źródło: "Fakt"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Archiwum