- Atrakcyjni mają zawsze większe szanse, żeby być wybranym - tłumaczył się w "Kropce nad i" kandydat SLD na posła Leszek Miller. Były premier powiedział niedawno, że "jeżeli koło partii kręcą się osoby, kobiety nieatrakcyjne, to jest coś anachronicznego, coś co odstręcza wyborców". Odnosząc się do słów europosłanki SLD Joanny Senyszyn, że jego wypowiedź była "chamska", odpowiedział: - W dziedzinie chamstwa nie podejmuje się konkurować z Joanną Senyszyn.
Na słowa Millera poza Joanną Senyszyn zareagowała też była Pierwsza Dama, Jolanta Kwaśniewksa, która zapowiedziała, że przy najbliższej okazji "powie kilka słów" Millerowi. Były premier zapewniał w TVN24, że jeszcze z nią nie rozmawiał.
Swojej wypowiedzi bronił argumentami "naukowymi". - Miałem w pamięci rozmaite wyniki badań. Jest nawet taka nauka jak atrakcjonizm. Bada się szanse wyborcze kandydatów pod względem atrakcyjności. Atrakcyjni mają zawsze większe szanse być wybranym, choć to nie tylko uroda, ale i rodzaj listy wyborczej - przekonywał.
Zapewniał, że nie chciał nikogo obrazić i podkreślał, że jego wypowiedź potwierdzają też badania empiryczne. - Jak pani wyjdzie na ulice i popatrzy na plakaty, to są tam sami atrakcyjni kandydaci i kandydatki. Nieatrakcyjna kobieta ma mniejsze szanse zostać wybrana i kierownictwa partii politycznych, tak jak ostatnio PiS stara się reklamować w oparciu o atrakcyjne kandydatki - tłumaczył Monice Olejnik nawiązując do tzw. "aniołków Kaczyńskiego", czyli sześciu młodych kandydatek PiS, które wspólnie występują na plakatach.
Droga donikąd?
Stratedzy wyobrazili sobie pewnie, ze skoro PO ma takie wysokie notowania, to Donald Tusk spotka ludzi wdzięcznych. Tyle, że na takie spotkania przychodzą niezadowoleni, a zadowoleni robią, co do nich należy, np. pracują miller o busie
Oceniając zaś ostatni ruch sztabu PO, czyli podróże Tuska po Polsce autobusem, powiedział: - Sądzę, że to dobry pomysł, ale pewnie stratedzy PO zastawiają się, czy warto było, bo premiera na każdym kroku spotykają nieprzyjemności. - Stratedzy wyobrazili sobie pewnie, że skoro PO ma takie wysokie notowania, to Donald Tusk spotka ludzi wdzięcznych. Tyle, że na takie spotkania przychodzą niezadowoleni, a zadowoleni robią, co do nich należy, na przykład pracują - dodał.
Według niego tych niezadowolonych przyciągną do siebie PiS. - Zawsze tego rodzaju ruchy - populistyczne i nacjonalistyczne - żywią się niezadowolonymi - ocenił.
Kto może więcej?
Miller ocenił też cztery lata rządów PO. - Ja mam największe pretensje o brak impulsów pobudzających gospodarkę. Trudny czas kryzysu wymaga stanowczych działań, a tu zabrakło zdecydowania i odwagi na przykład do reformowania finansów publicznych, czy impulsów do większej swobody gospodarczej - mówił.
Zbagatelizował też przerzucanie się obietnicami, która z dwóch głównych partii może załatwić większy budżet z UE na lata 2014-20 (proponowana kwota dla Polski to 80 mld euro wobec 67 na lata 2007-13 - red.). - Te 300 miliardów z UE, które obiecuje PO i Jerzy Buzek, to jest mniej niż dostaliśmy w obecnej transzy. Więc nie wiem, czym tu się chwalić.
Zaznaczył jednak, że reputacja Jarosława Kaczyńskiego w Unii Europejskiej jest zdecydowanie gorsza niż Donalda Tuska.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24