- Polityka nie polega dziś na przekonywaniu, tylko na uwodzeniu. I Donald Tusk się doskonale sprawdza w roli Don Juana, Cassanowy. Wczoraj zrobił z siebie w Sejmie prawdziwego macho - komentował Leszek Miller w "Faktach po Faktach" ostatnie poczynania premiera. Zaznaczył, że metafora szefa rządu o plądrowaniu walizek "bardzo mu się podobała".
W środę premier poruszył Sejm swoim wejściem i przekonywaniem posłów PO by nie głosowali za przyznaniem mediom publicznym gwarantowanej minimalnej kwoty ok. 880 mln złotych z budżetu. Swoich kolegów przekonał - koalicjanta i SLD, w przekonaniu posłów tych partii - oszukał.
Piskorski: Oszukali z zimną krwią
Według byłego kolegi Donalda Tuska z PO Pawła Piskorskiego wolta Platformy tuż przed głosowaniem i wycofanie się z ustalonych wcześniej z Ludowcami i SLD warunków nie były jednak spowodowane tylko chęcią dbania o budżet. Piskorski przekonywał w "Faktach po Faktach", że szef rządu bardzo zgrabnie wycofał się w ten sposób z kiepskiego projektu. - Moim zdaniem Tusk celowo wywrócił ustawę medialną, bo teraz prezydent nie ma wyjścia i musi ją zawetować. W ten sposób PO zręcznie wycofa się z ustawy - przekonywał.
Według Piskorskiego posłowie PO "oszukali PSL i SLD z zimną krwią". - Jak znam tych ludzi, to wiem, że zrobili to z jakiegoś przemyślanego powodu, a nie z głupoty. Zdawali sobie sprawę, że w obecnym kształcie ta ustawa jest bublem - zaznaczał. Lider Stronnictwa Demokratycznego przyznał jednak, że Donald Tusk zachował się bardzo efektownie i zapewne przyniesie mu to jeszcze profity.
- W dużej mierze podzielam poglądy pana Piskorskiego - wtórował Leszek Miller. Jego zdaniem Donald Tusk świetnie wpisuje się w tezę, że "dzisiejsza polityka nie polega na przekonywaniu, tylko na uwodzeniu". - I Tusk się doskonale sprawdza się w roli Don Juana, Cassanovy. Wczoraj zrobił z siebie w Sejmie prawdziwego macho - oceniał.
"Zły premier, dobry polityk"
Millerowi spodobała się też czwartkowa metafora premiera, który w Sejmie zarzucał opozycji, że podczas sztormu (kryzysu) plądruje walizki pasażerów statku. - Bardzo mi się to sformułowanie spodobało. Ja w ogóle sobie cenię jędrny język i jeśli ktoś używa w Sejmie słów niekonwencjonalnych to ręce składają mi się do oklasków - przyznawał.
Byłego premiera rozśmieszyła za to reakcja posłów PiS, którzy nie potrafili się odnaleźć w całej sytuacji. - W takim momencie nie trzeba płakać bo to jest niemęskie, tylko oddać równie dotkliwie - pouczał.
- Ale opozycja swoje racje miała, choć Rostowski na takową krytykę nie zasłużył - zaznaczał z kolei Piskorski. W jego opinii ostre ataki na ministra były jednak na rękę Platformie, bo broniąc go rząd mógł "przemilczeć" konkrety związane ze stanem budżetu. - Ciągle nie podał nam konkretnych liczb. Rząd cały czas trzyma nas w niepewności i tu opozycja miała racją, że rządzący sobie nie radzą z rzetelną debatą - podkreślał.
Tuskowi-premierowi były kolega nie wystawił najlepszej oceny. - On jest okresowym premierem w drodze po prezydenturę. Nikt tego nigdy nie ukrywał. Uważam, że nie jest menadżerem rządu, czyli niedobrym premierem. Ale jest dobrym politykiem - diagnozował.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24