- Mam wrażenie, że mamy do czynienia z tchórzami, którzy nie potrafią powiedzieć prawdy twarzą w twarz - tak Leszek Miller skomentował decyzję o niewystawieniu go na liście LiD. - Miller sam pożegnał się z Lewicą i Demokratami - ripostował Jerzy Szmajdziński w Magazynie 24.
O tym, że były premier nie wystartuje w wyborach parlamentarnych z list koalicji Lewica i Demokraci poinformował lider SLD Wojciech Olejniczak. - Taką decyzję podjęło kierownictwo partii - mówił.
Leszek Miller wypowiedź Olejniczaka skomentował mówiąc, że to Rada Krajowa SLD zatwierdza listy kandydatów do parlamentu, a nie władze partii.
- Mam nadzieję, że nie jestem w partii, gdzie ostateczną instancję, czyli Radę Krajową, zastępuje kilku polityków - dodał.
Były premier powiedział też, że życzyłby sobie, żeby Wojciech Olejniczak i Jerzy Szmajdziński potrafili porozmawiać z nim osobiście, a nie za pomocą mediów. Jerzy Szmajdziński zapewnił jednak w TVN24, że decyzja o niekandydowaniu została zakomunikowana Millerowi "twarzą w twarz".
Miller zapytany, czy podtrzymuje chęć kandydowania do Sejmu, odpowiedział, że nie pora jeszcze na jasną deklarację, dopóki nie zebrała się Rada Krajowa, a ta ma zebrać się 15 września.
Według nieoficjalnych informacji, liderzy LiD przyznawali, że od kilku tygodni mieli problem z ewentualnym startem w wyborach byłego premiera. Niechętni kandydaturze Millera byli politycy Partii Demokratycznej i Aleksander Kwaśniewski. Były prezydent wolałby, aby Miller za półtora roku wystartował w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Miller odnosząc się do tej sugestii powiedział przed kilkoma dniami, że to cenna propozycja, ale „z rządem braci Kaczyńskich i z ich formacją polityczną, trzeba walczyć w Polsce, a nie poza jej granicami".
Ostatecznie liderzy LiD uznali, że rywalizacja między Olejniczakiem a Millerem byłaby niekorzystna dla centrolewicowej koalicji i stąd decyzja o niewystawieniu byłego premiera na liście kandydatów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24