Znany z dwuznacznych bon motów były premier znów zabłysnął. – Jestem lesbijką – zdradził w TVN24 Leszek Miller. To nie koniec szokujących wyznań. Według Millera, lokomotywą listy zjednoczonej lewicy powinna być Doda. - Wygralibyśmy wtedy wybory - prognozował.
Powodem wyznania o rzekomym homoseksualizmie byłego premiera była informacja, że Wojciech Olejniczak został jest najseksowniejszym politykiem. – Dla kogo? – zdziwił się Miller. Gdy okazało się, że to wynik internetowej sondy na jednym z gejowskich portali, były premier z uśmiechem stwierdził: - Nie mogę się kompetentnie wypowiadać, bo jestem lesbijką, podobają mi się tylko kobiety.
Nie jest jednak tak, że mężczyźni nie mają szans. - Podobają mi się mężczyźni z pooranymi twarzami, ochrypłym głosem, strasznie męscy, dający sobie radę w każdych sytuacjach. Olejniczak to może za 20 lat – ironizował Miller.
Doda na lokomotywę
Wiadomo, że ogólny seksapil partii – kwestia, z którą SLD, sądząc po sondażach, ma od kilku lat problem – ma wiele wspólnego z jej liderami, a a wyborach z wyborczymi lokomotywami. Według Millera, taką siłą pociągową dla lewicy mogłaby być na przykład Doda.
- To byłby dramat dla lewicy? – pytał dziennikarz. - Dlaczego? Wygralibyśmy wybory. Doda byłaby lokomotywą, a wagonami byliby członkowie SLD – uważa były premier.
A jak nie, to jedna lista lewicy
A jeśli pomysł z Dodą spaliłby na panewce, to - według b. premiera - powinno tak czy siak dojść do zjednoczenia lewicy. A konkretnie Polskiej Lewicy Leszka Millera, z SLD w przyszłych wyborach. Pierwszą jaskółką zjednoczonej (po raz kolejny) lewicy była już, według Millera, wspólna konferencja prasowa z Grzegorzem Napieralskim. - Napieralski długo stał nad Rubikonem, patrzył w nurty, w końcu stwierdził: przechodzimy. Razem go przeszliśmy - stwierdził.
Jego zdaniem niedawny wzrost notowań SLD to właśnie efekt tego spotkania. - Ludzie przyzwyczaili się, ze lewica od pewnego czasu bije się między sobą, krew się leje, a tu: konstruktywna atmosfera, zaczyna się kooperacja. I elektorat mówi: Boże, nareszcie tego doczekaliśmy - uważa Miller.
Zdaniem byłego premiera w kolejnych wyborach parlamentarnych powinna powstać jedna lista lewicy, a wtedy jest szansa powtórzenia sukcesu z 2001 roku.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24