Kilka miesięcy po tym, jak jej głos uratował posadę prezesa PZU Jaromira Netzla, rodzina Anny Kalaty, minister pracy z Samoobrony w poprzednim rządzie, otrzymała od największego polskiego ubezpieczyciela milion złotych. Pieniądze dostała w ramach ugody w procesie, który toczył się od ponad 10 lat. Sprawę opisują "Newsweek" i "Gazeta Wyborcza".
Anna Kalata jako minister zasiadała w Komisji Nadzoru Finansowego, której kontroli podlega Powszechny Zakład Ubezpieczeń. 19 grudnia 2006 roku KNF decydowała, czy Jaromir Netzel zachowa fotel prezesa PZU. Udało się - głosowanie zakończyło się wynikiem 4:3 dla Netzla. Anna Kalata była za. Jej głos przeważył. Netzel został prezesem PZU - podają "Newsweek" i "Gazeta Wyborcza".
10 lat ślimaczenia i nagłe przyspieszenie
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie wypadki, które miały miejsce kilka miesięcy później. "Gazeta Wyborcza" pisze, że w styczniu 2007 roku akta przeniesiono z inspektoratu PZU w Pruszkowie do centrali ubezpieczyciela. Dwa dni później strony siadają do rozmów o ugodzie. 3 kwietnia zarząd PZU z Netzlem na czele akceptuje warunki ugody. 5 kwietnia strony podpisują ugodę, a sąd umarza sprawę. PZU przyjmuje wszystkie warunki Kalatów. W czerwcu 2007 roku wypłaca im 1,3 mln zł - odszkodowanie wraz z odsetkami. Kalatowie walczyli o o odszkodowanie w związku z wypadkiem samochodowym, w jakim uczestniczyli.
Netzel: PZU jest w porządku
Wypłatę sumy potwierdza "Newsweekowi" Jolanta Strzelecka, była wiceprezes PZU: - Rzeczywiście, prezes Netzel przedstawił sprawę zarządowi - przyznaje Jolanta Strzelecka, była wiceprezes PZU.
Sam Netzel dobrze pamięta podpisaną ugodę i zapewnia, że jej zawarcie nie ma nic wspólnego z głosowaniem Kalaty na posiedzeniu KNF: - Jedno z drugim nie ma żadnego związku. W grudniu 2006 r., gdy zapadała decyzja KNF, nie wiedziałem o sprawie rodziny Anny Kalaty, a jej samej nie znałem. Pierwszy raz w życiu spotkałem ją na posiedzeniu KNF - tłumaczy w "Newsweeku" Netzel.
Mamy tu do czynienia z konfliktem interesów. Osoba, której najbliżsi byli w sporze z PZU, nigdy nie powinna zasiadać w organach nadzorujących spółkę i prowadzić rozmów w spornej sprawie Mamy tu do czynienia z konfliktem interesów. Osoba, której najbliżsi byli w sporze z PZU, nigdy nie powinna zasiadać w organach nadzorujących spółkę i prowadzić rozmów w spornej sprawie
Podkreśla również, że to Kalatowie przystali na jego warunki zawarcia ugody: zrezygnowali z jakichkolwiek dalszych roszczeń, kwota odszkodowania była niższa od sumy gwarancyjnej, która w tym przypadku wynosiła 720 tys. zł, a koszty postępowania sądowego zostały wzajemnie zniesione. Na ponad milion wypłacony Kalatom złożyło się 560 tys. zł odszkodowania, rekompensata kosztów leczenia i utraconych korzyści, zadośćuczynienie za krzywdy oraz odsetki. Netzel podkreśla również, że z opiniami lekarskimi i opiniami biegłych, które mieli Kalatowie, w sądzie mogli wywalczyć sumę o wiele wyższą.
Były prezes PZU zapewnia, że o żądaniach bliskich pani minister dowiedział się przypadkiem, gdy jego firma omawiała przebieg spraw sądowych, w których była stroną. Przyczynkiem do tego była informacja o toczącym się od początku lat 90. postępowaniu, podczas którego roszczenia z miliona urosły do ponad 100 mln zł. - Zarząd PZU wydał więc dyrektywę, by - gdy roszczenia są zasadne - zawierać ugodę. Inaczej narażałoby to firmę na koszty postępowań, które często przewyższały kwotę, jakiej pierwotnie domagali się poszkodowani - wyjaśnia Jaromir Netzel.
Nowe władze badają
Jak poinformował "Newsweek" Michał Witkowski, rzecznik PZU, "obecne władze firmy badają decyzje poprzednich zarządów i na razie jest zbyt wcześnie, by prezentować wnioski z tego audytu". Tymczasem w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" obecny prezes PZU Andrzej Klesyk przyznaje, że sprawę Kalatów prowadzono w specjalnym trybie. Zgodnie z procedurami ubezpieczeniowej spółki jej zarząd nie zajmuje się pojedynczymi odszkodowaniami. PZU szykuje doniesienie do prokuratury.
Wyniki kontroli Komisji Nadzoru Finansowego mają być znane za dwa tygodnie. - To ewidentny konflikt interesów. Jako osoba, która toczy spór z PZU, minister Kalata powinna była wyłączyć się z głosowania nad kandydaturą Netzla - mówi "Gazecie Wyborczej" rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", "Newsweek"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl