Ok. 200 osób przeszło główną ulicą Łodzi - Piotrkowską – w marszu milczenia zorganizowanym po tragicznej śmierci 15-letniego Łukasza. Jadący skuterem chłopiec został śmiertelnie potrącony przez auto prowadzone przez pijanego kierowcę.
Marsz zorganizowała rodzina chłopca, koledzy, sąsiedzi oraz uczniowie i nauczyciele z gimnazjum nr 10, do którego chodził Łukasz. Wzięli w nim także udział uczniowie innych szkół.
- Chcieliśmy tym marszem wspomnieć bezsensowną śmierć Łukasza, a tym samym sprzeciwić się pijanym kierowcom na drogach, przyzwoleniu, jakie do tej pory jest dla takich pijanych kierowców, czyli potencjalnych zabójców. Takie przestępstwo powinno być traktowane jak morderstwo. Zaczynamy walkę od samego dołu, może usłyszy to góra, może coś się zmieni. Jak nikt nic nie będzie robił, to takich tragedii będzie więcej – powiedział ojciec zmarłego chłopca.
Na czele marszu, który ruszył z placu Wolności, szli rodzice chłopca niosący jego portret i wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski. Uczestnicy marszu nieśli transparenty: „Dożywocie dla mordercy Łukasza”, „Pijany kierowca = morderca = śmierć”; wielu niosło też zapalone znicze.
Przyjaciele i koledzy Łukasza podkreślali, że przyszli też, by uczcić jego pamięć. - Zapamiętam go jako uśmiechniętego, przyjaznego chłopca. Zawsze pomagał, pocieszył, był przy nas w trudnych chwilach – mówiła jedna z koleżanek Łukasza, która nie kryła łez. - Najgorsze jest w tym wszystkich, że dopiero musiała wydarzyć się taka tragedia, żeby ludzie zaczęli coś robić, przecież można było zapobiec temu wypadkowi – podkreślił kolega zabitego nastolatka.
Zróbcie coś z pijanymi kierowcami Uczestnicy marszu w milczeniu przeszli pod Łódzki Urząd Wojewódzki, gdzie rodzice zabitego chłopca wręczyli przedstawicielowi wojewody petycję do rządu, w której domagają się działań zmierzających do zaostrzenia kar dla pijanych kierowców i rządowego programu walki z pijanymi na drogach.
W petycji domagają się m.in. dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych dla nietrzeźwych kierujących, przepadku samochodu, wysokich kar grzywny i zobowiązania pijanych sprawców wypadku do pokrycie kosztów leczenia poszkodowanych.
Zabił i uciekł Do tragedii doszło 2 listopada. Na skrzyżowaniu ulic prowadzony przez 29-latka fiat tempra uderzył w skuter, którym jechał 15-letni Łukasz. Mimo reanimacji nastolatek zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Kierujący fiatem i pasażer uciekli z miejsca zdarzenia i porzucili samochód kilka ulic dalej. Policjanci szybko zatrzymali kierowcę, którym okazał się 29-letni Kamil D. Mężczyzna miał w organizmie prawie 2,3 promila alkoholu i nie posiadał prawa jazdy. 29-latek trafił do aresztu. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.
Źródło: PAP