12 sierpnia 2008 roku prezydent Lech Kaczyński wraz z prezydentami Ukrainy i krajów bałtyckich uczestniczył w wiecu poparcia dla Gruzji w Tbilisi. - Rosja uważa, że dawne czasy upadłego niecałe 20 lat temu imperium wracają, że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Nie będzie! - podkreślił wtedy.
Przemawiając na wiecu Lech Kaczyński zaznaczył, że przybyli wówczas do Gruzji przywódcy przyjechali tam, "by podjąć walkę". - Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi pokazali twarz, która znamy od setek lat - mówił.
- Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! Ten kraj to Rosja! - grzmiał prezydent Kaczyński. - Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego niecałe 20 lat temu imperium wracają, że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Nie będzie! Te czasy się skończyły raz na zawsze - nie na 20, 30 czy 50 lat - dodawał.
Zaznaczył, że "wszyscy w tym samym okresie lub okresach nieco innych" poznali "tę dominację".
- Świat musiał zareagować! - mówił do wiwatującego tłumu. - My jesteśmy tutaj, by ten świat reagował jeszcze mocniej, w szczególności Unia Europejska i NATO - podkreślił Lech Kaczyński.
- Chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem - zaznaczył. - I my też świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę - dodał wówczas Lech Kaczyński.
Polski prezydent mówił, że niektórzy sądzili, że prezydenci, którzy przybyli wówczas do Gruzji będą się obawiać przyjazdu. - Nikt się nie bał! Wszyscy przyjechali!- powiedział, dodając że "Europa ma odważnych przywódców".
Konflikt Rosja - Gruzja
W sierpniu 2008 roku wybuchł kilkudniowy konflikt zbrojny między Rosją a Gruzją. Po serii osetyjsko-rosyjskich prowokacji Gruzja podjęła zbrojną próbę odzyskania kontroli nad Osetią Południową, regionem, który oderwał się od niej w latach 90. i przy nieformalnym wsparciu Moskwy uzyskał faktyczną niezależność od Tbilisi.
Rosja odpowiedziała wprowadzeniem swych wojsk do tej republiki i dalej w głąb gruzińskiego terytorium. W wyniku konfliktu Rosja uznała niepodległość nie tylko Osetii Południowej, lecz także drugiej separatystycznej republiki gruzińskiej, Abchazji.
Autor: kb//kg / Źródło: TVN24, PAP