Jeżeli ktoś, a zwłaszcza prezydent, publicznie stawia takie zarzuty, to ja bym oczekiwał konkretów - mówił w TVN24 rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski. Komentował w ten sposób słowa Andrzeja Dudy, który mówił, że "w Sądzie Najwyższym zdarza się bardzo wiele sytuacji, które można określić jako przykre".
Prezydent Andrzej Duda powołał we wtorek dwoje nowych sędziów Sądu Najwyższego na prezesów dwóch izb. - W Sądzie Najwyższym zdarza się bardzo wiele sytuacji, które można określić jako przykre dla państwa jako doświadczonych prawników - zwracał się do nich prezydent. - Ci, którzy państwa poniżają, wystawiają świadectwo samym sobie - podkreślał.
"Nic takiego się nie dzieje"
O słowa prezydenta pytany był w TVN24 rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski.
- Nic takiego się nie dzieje. Ja nie znam przypadków, które choćby zbliżały się od zakresu pojęcia "poniżanie" - powiedział rzecznik.
Zaznaczył jednak, że "jest rodzaj rezerwy" w stosunku do nowych sędziów. - Trudno się dziwić, że ta rezerwa jest. Mamy wiele szacunku dla dorobku wielu osób, które trafiły do Sądu Najwyższego, dla ich osiągnięć naukowych, wiedzy, ale wolelibyśmy, żeby trafili do Sądu Najwyższego w innym trybie, w innej atmosferze - tłumaczył.
Przypomniał, że ci sędziowie "trafili do Sądu Najwyższego na skutek ustawy, która chciała przerwać kadencję I prezes, odesłać grupowo sędziów starszych w stan spoczynku".
- W takim trybie ci sędziowie, obecnie już 38, do Sądu Najwyższego trafili. Nie może dziwić rodzaj rezerwy czy krytycznego stosunku, że te osoby zaangażowały się w taki tryb - mówił Laskowski.
Przyznał, że między sędziami "może nie ma zażyłości i serdecznych stosunków", ale "nie można mówić o poniżaniu".
"Ja bym oczekiwał konkretów"
Zwrócił też uwagę, że słowa prezydenta padły w obecności I prezes SN Małgorzaty Gersdorf. - Poszła na tę nominację w takim przekonaniu, że należy próbować tworzyć rodzaj jedności w Sądzie Najwyższym. Usłyszała to, co usłyszała - mówił Laskowski.
Dodał, że "jest to metoda stosowana od jakiegoś czasu, kiedy to mówi się o jakichś przypadkach, ale nie mówi się o jakie przypadki chodzi". - Kiedyś mówiło się o czymś takim jako o insynuacji - wskazał.
- Jeżeli ktoś, a zwłaszcza prezydent, publicznie stawia takie zarzuty, to ja bym oczekiwał konkretów - podkreślił.
Nowy sędzia SN "nie widzi podstaw" postanowienia NSA
Laskowski odniósł się też do sprawy nowego sędziego SN profesora Aleksandra Stępkowskiego. Prezydent powołał go w ubiegłą środę, mimo że Naczelny Sąd Administracyjny wstrzymał wykonanie uchwał nowej KRS o powoływaniu sędziów Sądu Najwyższego do czasu, gdy Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu wyda orzeczenie w sprawie legalności nowej Rady. Nowy sędzia uważa jednak, że Andrzej Duda miał prawo go powołać. - Nie widzę za bardzo podstaw prawnych do wydania tego typu postanowienia zabezpieczającego - ocenił decyzję NSA w rozmowie z "Faktami" TVN.
"To jest coś, co nie może być akceptowane w państwie prawa"
- Mnie zawsze uczono, ze w państwie prawa można krytykować orzeczenia, nie zgadzać się z nimi, ale je respektować - podkreślił rzecznik SN w środę w TVN24.
Wskazywał, że "jeżeli uznamy, że można samemu oceniać, które (z orzeczeń - red.) będziemy respektować i wykonywać, to można się zastanowić, do czego to doprowadzi".
- Nie wiem czy to już jest anarchia, ale to jest coś, co nie może być akceptowane w państwie prawa - podkreślił Laskowski.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24