Minister edukacji oskarża samorządy o działalność wywrotową w sprawie sześciolatków. Kolejne miasta namawiają rodziców, by posyłali sześciolatki do szkół i zrobili trzylatkom miejsca w przedszkolach. Zdaniem minister Zalewskiej przedszkola są pełne wolnych miejsc, a dane z samorządów to fikcja. Materiał "Faktów" TVN.
Minister Edukacji Narodowej dała rodzicom wybór - ich dzieci mogą iść do podstawówki w wieku sześciu lub siedmiu lat. Ta dowolność nie podoba się samorządowcom. Bo jeżeli sześciolatek zamiast w ławach szkoły podstawowej, zostanie w przedszkolu - będzie blokować miejsce trzylatkom, które w kolejce do przyjęcia są ostatnie.
"Absurd"
- To jest absurd - powiedział wiceprezydent Warszawy, Włodzimierz Paszyński, o słowach minister edukacji, która zarzuca antyrządową akcję władzom stolicy.
- Samorządy związane z Platformą Obywatelską próbują za wszelką cenę udowodnić, że jednak sześciolatek ma być w szkole - powiedziała Anna Zalewska, minister edukacji narodowej. - Dyrektorzy mają polecenia zniechęcania rodziców sześcioletnich dzieci, żeby pozostawiali dzieci w przedszkolu - dodała.
Władze Warszawy oraz innych miast nie ukrywają, że zachęcają rodziców do wysyłania sześciolatków do szkoły. - Mam nadzieję, że rodzice nie zostawią sześciolatków w przedszkolach - dodał Paszyński. - Liczymy na to, że jak największa część rodziców przekona się do naszych argumentów i zapisze dzieci do klas pierwszych - powiedziała również Joanna Wojtkun z urzędu miasta Łodzi.
W stolicy zabraknie 20 tys. miejsc
Coraz więcej gmin i miast boi się, że jeżeli sześciolatki nie pójdą do szkoły, to w przedszkolach zabraknie miejsc dla trzylatków. - Będziemy dysponowali mniejszą liczbą miejsc rekrutacyjnych - stwierdziła Anna Sołowiej, dyrektor przedszkola samorządowego nr 82 w Białymstoku. - Od następnego roku liczymy, że zabraknie nam około 700 miejsc w przedszkolach - wyjaśnił Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. 20 tys. miejsc ma też zabraknąć w stołecznych przedszkolach.
Zdaniem Zalewskiej dane te są fikcyjne. - Z naszych danych wynika, że mamy około 50 tys. wolnych miejsc, a na spotkaniach z organami prowadzącymi słyszymy raczej troskę, że publiczne przedszkola będą świecić pustkami - powiedziała.
Zalewska: rozlokowanie trzylatków problemem samorządów
W Białymstoku, jak wynika z przeprowadzonej ankiety, zdecydowana większość rodziców pozostawi swoje dzieci w przedszkolach. Podobnie ma być w Rudzie Śląskiej oraz Łodzi. - Podejmujemy działania związane z otwieraniem oddziałów przedszkolnych w naszych szkołach - skomentował to Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku. - Trzeba będzie przekształcić sale gimnastyczne w dydaktyczne, przedszkola będą przepełnione - twierdzi Wojtkun. Zalewska uważa, że jeśli istnieje problem z rozlokowaniem przedszkolaków, to jest on winą samorządów. - Nie wierzę, żeby samorządy nie potrafiły planować i diagnozować - stwierdziła. Miesiąc temu Związek Gmin Wiejskich szacował, że w całym kraju może zabraknąć 360 tys. miejsc w przedszkolach.
Autor: mart/ja / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN