Koulany Thiam to jeden z wielu afrykańskich piłkarzy, liczących na karierę w Europie. Przyjechał z Senegalu, żeby podbić Stary Kontynent, a gdyby nie pomoc znajomej zostałby bezdomnym. 20-latka wyrzucono z drużyny Glinika Gorlice po kłótni z trenerem. Stracił też służbowe mieszkanie i zamiast podbijać ligowe boiska, musiał szukać dachu nad głową.
"Kula", bo tak nazywają go w Polsce, ma 20 lat i twierdzi, że piłka to całe jego życie. Na jego podróż do Polski złożyła się cała rodzina, to miał być początek światowej kariery. - To była moja pierwsza szansa na przyjazd do Europy. Nie chciałem jej przegapić. Dlatego przyjechałem do tej drużyny, do Polski - mówi "Kula" w programie "Prosto z Polski".
Pękła szyba, ale co było dalej?
GKS Glinik Gorlice występuje w trzeciej lidze. Część jego piłkarzy mieszka w jednym mieszkaniu z trenerem drużyny, Pawłem Podczerwińskim. I to w tym mieszkaniu doszło do awantury, po której "Kula" został wyrzucony z klubu.
Poszło o bałagan - trener chciał, żeby Senegalczyk posprzątał. Kula się nie zgodził. - On krzyczy... ja krzyczę... i Tony (kolega z drużyny - red.) pchnął mnie... Tony nie chciał, żebym krzyczał na trenera. Pchnął mnie i próbował zamknąć drzwi do kuchni. Więc pchnąłem drzwi, żeby je otworzyć i pękło szkło - relacjonuje senegalski piłkarz.
Dalej relacje trenera i "Kuli" są już rozbieżne. Podczerwiński twierdzi, że Senegalczyk zaatakował go kawałkiem szkła. Ten zaś utrzymuje, że pękająca szyba raniła tylko jego kolegę w nogę. Sprawa trafiła na policję, a "Kula" stracił pracę.
Miał minutę? Nie, dwie minuty
Senegalczyk opowiada o swoim powrocie do szatni: - W szatni byli wszyscy. Tony mi powiedział, że trener dał mi minutę na opuszczenie szatni. Mój kontrakt jest rozwiązany... - wspomina piłkarz.
- Dwie. Dwie minuty - precyzuje trener Podczerwiński pytany, czy dał "Kuli" tylko minutę na opuszczenie szatni.
- Żaden zawodnik w historii tego klubu nie został z niego wyrzucony. To samo dotyczy zawodnika Koulaty Thiam. Umowa z tym zawodnikiem została rozwiązana w trybie dyscyplinarnym - tłumaczy prezes Glinika Jarosław Rozpłochowski. Tak, czy inaczej, piłkarz pozostał bez pracy i bez mieszkania, które musiał opuścić.
Wróci do Afryki?
Albo ci ludzie, którzy to zrobili są tak głupi, że nie wiedzą co robią... Albo tak perfidni, że wiedzą co robią i wiedzą, że to przejdzie Halina Szczudło
Pod koniec grudnia kończy mu się prawo pobytu w Polsce. Na tę chwilę nie ma nic - pracy, pieniędzy, mieszkania. A żeby zostać w Polsce musi udokumentować, że jest w stanie się tu utrzymać. Zapewne wróci do Afryki. A jak sam mówi, drugi raz do Europy nie przyjedzie, bo nie będzie go na to stać.
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24