- Dla mnie to, co się dzieje w tej chwili przed Sądem Najwyższym i przed sądami w całej Polsce, to jest gigantyczny kredyt zaufania, którego Polacy udzielają sędziom. Mimo często negatywnych doświadczeń z sądami, Polacy wychodzą z domu i oddają pokojowy głos w obronie zasad - powiedziała we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 mecenas Joanna Parafianowicz, komentując protesty w całej Polsce, jakie wywołała nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym.
- Wszyscy się spodziewaliśmy, że 4 lipca dojdzie do jakichś fatalnych rozruchów czy rozwiązań siłowych. Cieszę się, że politycy się do tego nie posunęli - powiedziała we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 mecenas Joanna Parafianowicz.
We wtorek pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf spotkała się z prezydentem Andrzejem Dudą. Po tej rozmowie wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował, że "pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przechodzi w stan spoczynku".
Jak dodał, "wolą prezydenta było, by najstarszy stażem sędzia Józef Iwulski od środy wykonywał funkcje związane z wykonywaniem obowiązków pierwszego prezesa SN". Powiedział, że również Gersdorf wskazała sędziego Iwulskiego jako osobę, która ma ją zastępować w pełnieniu obowiązków pierwszego prezesa SN.
Małgorzata Gersdorf w Sejmie powiedziała jednak, że jej status się nie zmienił po rozmowie z prezydentem, bo zgodnie z konstytucją kadencja pierwszego prezesa SN trwa 6 lat. Jak powiedziała, desygnowała Józefa Iwulskiego do wykonywania obowiązków podczas jej nieobecności, bo zamierza pójść na urlop. W środę - jak zapowiadała - przyszła do pracy.
"Krok w bok"
Jak mówiła mecenas Parafianowicz, "jesteśmy w tej chwili w takiej sytuacji, że nie wiemy, co się dzieje".
Zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy oceniła jako "jednoznaczne". Jej zdaniem, nie zrobił on kroku wstecz, "zrobił odrobinę krok w bok".
- To jest bardzo budujące, pozytywne i napawające optymizmem. Być może politycy pod wpływem bardzo intensywnego wsparcia społeczeństwa, postarają się tę sytuację jakoś ucywilizować - powiedziała.
Na argumenty, że to, co profesor Gersdorf podpisze, nie będzie miało żadnej mocy, odparła: - To samo można by powiedzieć o jej potencjalnym następcy. Cokolwiek by podpisał, nie miałoby to mocy prawnej, ponieważ nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym została dokonana w sposób niezgodny z konstytucją.
"Gigantyczny kredyt zaufania"
Mecenas odniosła się także do protestów przed sądami w całej Polsce, które wywołała nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym.
- Dla mnie to, co się dzieje w tej chwili przed Sądem Najwyższym i przed sądami w całej Polsce, to jest gigantyczny kredyt zaufania, którego Polacy udzielają sędziom. Ze wszystkich możliwych badań opinii publicznej wynika, że zaufanie do wymiaru sprawiedliwości jest na niegodnym chwalenia się poziomie. Co więcej, te zarzuty są w dużej mierze słuszne. Mimo tych wszystkich zastrzeżeń i własnych często negatywnych doświadczeń z sądami, Polacy wychodzą z domu i oddają pokojowy głos w obronie zasad. Mam nadzieję, że sędziowie będą o tym pamiętali - skomentowała.
Pytana, co się stanie, gdy urlop Gersdorf się skończy, stwierdziła, że prezes wróci do pracy. - O ile politycy nie wykoncypują jakiejś wielce skomplikowanej, chytrej polityki postępowania z nią, to w gruncie rzeczy będzie dalej pełniła funkcję pierwszego prezesa Sądu Najwyższego - powiedziała.
- Myślę, że pewnym rozwiązaniem, również umożliwiającym osobom pełniącym władzę niejako zachowanie twarzy w tej sytuacji, będzie ewentualnie interwencja władz unijnych - taka jak w przypadku Puszczy Białowieskiej. Być może zostanie wydane rozstrzygnięcie zabezpieczające - stwierdziła Parafianowicz.
"Ruch konika szachowego"
Jak dodała, w nowelizację ustawy nie wierzy. Podkreśliła, że nie widzi w tej sytuacji "kroku wstecz". - To bardziej jest ruch konika szachowego, troszeczkę w bok - kontynuowała.
Pytana, jakie mogą być konsekwencje tej sytuacji, jeśli chodzi o orzeczenia Sądu Najwyższego, powiedziała, że "mogą być one podważane".
- Wierzę, że politycy i prawnicy są w stanie dojść do porozumienia co do tego, w jaki sposób stosować i interpretować prawo dla dobra obywateli - podsumowała.
Ustawa o Sądzie Najwyższym
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku muszą przejść sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym sędziowie ci od środy według ustawy przestają pełnić swe funkcje. Mogą dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN.
Oświadczenia nie złożyła między innymi pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf, która już ukończyła 65. rok życia. Informowała ona wcześniej, że "nie złożyła i nie złoży" wniosku do prezydenta w sprawie dalszego zajmowania stanowiska sędziowskiego i funkcji prezesa.
Gersdorf wielokrotnie w ostatnich tygodniach podkreślała, że konstytucja stanowi, iż kadencja pierwszego prezesa Sądu Najwyższego trwa sześć lat.
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24