Policja zapowiada zarzuty dla osób zatrzymanych w trakcie sobotniego Marszu Równości w Lublinie. Mają odpowiadać między innymi za czynną napaść i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy.
- Podczas zabezpieczania drugiego Marszu Równości w Lublinie zatrzymano 38 osób. Z tego 33 nadal przebywają w policyjnej izbie zatrzymań – poinformował nas chwilę po południu w niedzielę kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Jak wyjaśniał, odpowiadać będą między innymi za udział w nielegalnym zgromadzeniu, za czynną napaść i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy. - Dodatkowo dwie osoby za przestępstwo posiadania przyrządu wybuchowego, ale tu musimy zasięgnąć w trybie pilnym opinii biegłego – dodał policjant.
Policja w Lublinie nie wyklucza także, że będą kolejne zatrzymania - wciąż analizowany jest materiał wideo nagrany podczas marszu.
Armatką w "radioaktywną chmarę"
II Marsz Równości przeszedł ulicami miasta otoczony kordonem policji. Przed funkcjonariuszami, na przodzie, szli przeciwnicy marszu, a wśród nich grupa osób ubranych w białe kombinezony, ze szczotkami, przypominająca ekipę odkażającą. Trzymali transparent z napisem "Radioaktywna chmara". Chodnikami szły grupy głównie młodych ludzi, niektórzy z nich wykrzykiwali w stronę uczestników marszu: "Zakaz pedałowania!". Tuż za przeciwnikami marszu jechał policyjny wóz z armatką wodną. Nad pochodem krążył policyjny śmigłowiec.
Przeciwnicy marszu usiłowali blokować pochód. Już na początku, kiedy jego uczestnicy zgromadzili się na alejach Racławickich, niedaleko, na drodze marszu, stanęła grupa około 200 osób, niektórzy byli w kominiarkach. Kiedy nie reagowali na wezwania o cofnięcie się, policjanci użyli gazu łzawiącego i odepchnęli blokujących.
Kolejna próba blokady miała miejsce na ulicy Sowińskiego. Przeciwnicy marszu ustawili się na drodze i rozwinęli baner z napisem: "Naród, który się oburza, ma prawo do nadziei, ale biada temu, który gnije w milczeniu – C.K. Norwid". Policja wzywała ich do zejścia z ulicy, a kiedy nie posłuchali, policjanci użyli gazu łzawiącego i armatki wodnej. Wtedy blokujący się rozbiegli.
"Wielka promocja homoseksualizmu"
Przeciwnicy marszu mieli także m.in. zdjęcie z dwoma nagimi mężczyznami z napisem "Tacy chcą edukować twoje dzieci. Powstrzymaj ich". Trzymali też flagi i transparenty z napisami: "Ratuj dzieci. Stop pedofilii", "Wzywamy organy władzy publicznej do ochrony dzieci przed demoralizacją na podstawie art. 72 Konstytucji". Wykrzykiwali: "Lublin miastem bez dewiacji!", "Chłopak i dziewczyna normalna rodzina", "Zawsze i wszędzie policja je…na będzie", "Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa".
Na czele Marszu Równości z kolei niesiony był transparent z napisem "Wielka promocja homoseksualizmu". Jechał też samochód, na którym przyczepione były transparenty z napisami: "Najlepiej wiem, kim jestem", "Miłość to miłość". Uczestnicy marszu nieśli tęczowe flagi i transparenty a napisami: "Love is love", "Ten jest zboczony, kto sieje nienawiść", "Bób humus włoszczyzna", "Homofobia zagraża polskiej rodzinie", "Byliśmy, jesteśmy, będziemy". Krzyczeli: "Lublin miastem akceptacji!", "Też was kochamy", "Chodźcie z nami!", "Miłość, równość, akceptacja!".
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk wydał we wtorek zakaz organizacji Marszu. Jak tłumaczył ze względów bezpieczeństwa, a także biorąc pod uwagę doświadczenia związane z ubiegłorocznym I Marszem Równości w Lublinie oraz przebieg podobnych wydarzeń w kraju. Powołał się na przepis ustawy Prawo o zgromadzeniach, który umożliwia wydanie zakazu, gdy zgromadzenie może zagrażać życiu i zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach.
"My i tak będziemy przechodzić"
Od decyzji prezydenta odwołali się do sądu organizatorzy marszu. Sąd Okręgowy w Lublinie w czwartek uchylił zakaz uznając, że wolność zgromadzeń jest podstawową wartością w państwie prawa, a uczestnicy marszu nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa. Decyzję Sądu Okręgowego utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie.
- Będziemy jeszcze sto razy blokowani. Prezydent Żuk jeszcze sto razy zakaże nam marszu, a my i tak będziemy przechodzić, każdy sąd będzie nam za każdym razem uchylał jego zakaz. Będzie marsz w przyszłym roku i w następnym” – na zakończenie marszu powiedział jego organizator Bartosz Staszewski. - Pokazaliście, że Lublin jest wolny od faszyzmu - dodał.
- Marsz pełen wzruszeń, pełen miłości, przeszedł, pomimo wszystkich problemów, jakie mieliśmy na drodze, ale przeszliśmy bezpiecznie. Dziękujemy policji. Dziękuję wszystkim mieszkańcom, którzy przeszli z nami w tym wspaniałym marszu, kolorowym, bardzo wesołym – Staszewski powiedział dziennikarzom.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ran / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Wojtek Jargiło