Donald Tusk zapowiedział na 1 października "marsz miliona serc". Czy pójdzie w nim Lewica? - Powinno odbyć się spotkanie, które ustali zasady tego marszu i funkcjonowania na nim - odpowiedział w czwartek wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił z kolei, że organizacja marszu to "dobra inicjatywa", ale jego zdaniem demonstracja powinna się odbyć we wcześniejszym terminie.
Szef PO Donald Tusk w środę zapowiedział zorganizowanie 1 października w Warszawie marszu miliona serc, "który da pewność zwycięstwa". "Polska pod rządami PiS to nie tylko prokurator, policjant, ksiądz w szpitalu czy gabinecie ginekologicznym, PiS-owska władza ma zakusy, żeby wchodzić z buciorami w nasze życie" - mówił lider Platformy.
Czarzasty: powinno odbyć się spotkanie, które zdejmie możliwość dwuznaczności
Czarzasty był pytany na konferencji prasowej, czy Lewica wybierze się na ten marsz.
- Marsz 1 października to będzie marsz w trakcie kampanii wyborczej. PKW będzie również wszystkie te rzeczy monitorowała. To nie jest takie proste wszystko do przeprowadzenia, to wymaga rozmów. Uważamy, że powinno odbyć się spotkanie, które zdejmie możliwość dwuznaczności, niejawności, dyskusji w tej sprawie i ustali zasady funkcjonowania wszystkich na tym marszu i zasady tego marszu - powiedział Czarzasty.
Podkreślił, że rzeczy takie trzeba robić tak mądrze, żeby po tym marszu Konfederacja nie miała 25 procent". - A uzyskała 15 procent między innymi po marszu 4 czerwca. Nawołuję do rozsądku, refleksji i mądrości w tej sprawie w imieniu Lewicy - podkreślił polityk Lewicy. Wskazał, że wokół marszu 4 czerwca zorganizowanego przez Tuska, było dużo zamieszania i nie wiadomo było, kto jest zaproszony, a kto nie. Stwierdził, że na kłótniach opozycji korzystają "źli ludzie".
Kosiniak-Kamysz: powinien być szybciej
O zapowiedź marszu mówił też w Sejmie prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Ocenił, że "inicjatywa przewodniczącego Tuska jest dobrą inicjatywą". Według niego powinna ona jednak nastąpić dużo szybciej. - To powinny zrobić wszystkie formacje demokratyczne nie w październiku, ale w pierwszy weekend września i postawić sobie nawet wyższą poprzeczkę nie miliona, ale dwóch milionów, jak to wszystkie partie opozycyjne zrobią - zaznaczył szef ludowców. Na pytanie, czy politycy Trzeciej Drogi (PSL i Polska 2050) wezmą w tym marszu udział, Kosiniak-Kamysz odparł, że w jego formacji w sprawach światopoglądowych jest wolność. - Ja przede wszystkim mówię za siebie. Ale - znając swoje środowisko - uważamy, że to powinno być szybciej, powinno być to organizowane przez wszystkich. I ja uważam, że w sprawie bezpieczeństwa kobiet trzeba jasnego i wyraźnego stanowiska, a pójście w takim marszu takim stanowiskiem jest - powtórzył.
Źródło: PAP