Jeżeli dzisiaj było nas w Warszawie pół miliona, a przed telewizorami myślę, że kilka razy tyle, to wystarczy, że każdy z nas przekona pięć osób, które przekonają kolejne pięć osób i wybory są wygrane - mówił w "Faktach po Faktach" Borys Budka, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Polityk podkreślał, że "wszyscy musimy być bardzo odważni". - Musimy wiedzieć, że to od nas zależy rozstrzygnięcie wyborcze - przekonywał.
Ulicami Warszawy przeszedł w niedzielę - w 34. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów - zwołany przez lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Zakończył się na placu Zamkowym, gdzie przemawiał Tusk. Organizatorzy przekazali, że w marszu wzięło udział pół miliona osób.
Budka: historia się powtarza
- To przełomowy moment, bo pokazaliśmy siłę, pokazaliśmy, że wygramy te wybory, że ludzi, którzy chcą zmiany, chcą Polski szczęśliwej, uśmiechniętej, którzy naprawdę mają Polskę w sercu jest więcej - mówił w "Faktach po Faktach" Borys Budka. Jak dodał, "Polacy oczekiwali takiej chwili, w której pokażemy naszą siłę".
Zwrócił uwagę, że w marszu uczestniczyły setki tysięcy Polaków. - I chyba to jest najważniejsze. Wszyscy potrzebowaliśmy takiego impulsu. I w tej historycznej dacie - 34 lata od pierwszych w pełni demokratycznych wyborów do Senatu i częściowo demokratycznych wyborów do Sejmu - historia się powtarza - stwierdził. I oświadczył: - Wygramy wybory, bo one również są przełomowe.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW PO POŁUDNIU": Na marsz do Warszawy zjechali z całej Polski. "Dzisiaj walka jest o przyszłość. O naszą przyszłość"
W jego ocenie "ten rok również jest przełomowy". - Ten rok zdecyduje, czy Polska dalej będzie częścią zjednoczonej Europy, krajem demokratycznym z wolnymi mediami, w którym każdy Polak czuje się dobrze, czy też będzie podążać bardzo złą drogą w stronę brunatnej polityki, jaką dzisiaj serwują nam rządzący - powiedział Budka.
Budka: musimy być bardzo odważni
Szef klubu KO podkreślał, że "wszyscy musimy być bardzo odważni, musimy wiedzieć, że to od nas zależy rozstrzygnięcie wyborcze".
- Jeżeli dzisiaj było nas w Warszawie pół miliona, a przed telewizorami myślę, że kilka razy tyle, to wystarczy, że każdy z nas przekona pięć osób, które przekonają kolejne pięć osób i wybory są wygrane - przekonywał. - To jest mrówcza praca, ale Polacy potrzebowali takiego impulsu, potrzebowali też wiarygodnego, silnego lidera. Dzisiaj Donald Tusk pokazał, że jest człowiekiem zdeterminowanym, który wygra wybory nie dla siebie, ale dla przyszłych pokoleń - powiedział Budka.
Jak dodał, lider PO "dał wiarę w zwycięstwo wszystkim tym, którzy jeszcze do niedawna mogli w to wątpić".
"Ten marsz był marszem polskich patriotów, ale był to też marsz Europejczyków"
Budka wskazał, że dla ludzi, którzy pojawili się w niedzielę na ulicach Warszawy, priorytetem są bezpieczeństwo i stabilność. - Mówili, że chcą znowu ufać władzy, że chcą władzy, która boi się ludzi, a nie na odwrót, że chcą władzy, która jest odpowiedzialna i w czasach kryzysu potrafi zarządzać problemami, a nie je mnożyć, że oczekują polityków odpowiedzialnych, takich jak Donald Tusk i ludzie opozycji - wymieniał. Jak mówił, "Polacy boją się drożyzny, że nie starczy im do pierwszego, ale boją się również kłamstwa, tego, że bezpieczeństwo Polski jest dziś zagrożone, a władza nic z tym nie robi". - Polacy oczekiwali również rozmowy o przyszłości, a nie ciągłej rozmowy o przeszłości - dodał.
Podkreślił, że "ten marsz był marszem polskich patriotów, ale był to też marsz Europejczyków".
- Dzisiaj w Warszawie i wielu miejscach w Polsce pokazaliśmy prawdziwą polską duszę, ludzi otwartych, ludzi uśmiechniętych. Dzisiaj rzeczywiście jest wybór czy wybrać prawdziwą duszę prawdziwej Polski, czy nadal tkwić wśród ludzi, którzy tej duszy nie mają - podsumował Budka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24