- Długo by mówić na temat tego, co opowiadał wczoraj pan minister Ziobro - powiedział w "Faktach po Faktach" senator Marek Borowski. Były marszałek Sejmu oraz drugi gość programu, profesor Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, komentowali środową wypowiedź ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry dla TVN24.
Minister Ziobro powiedział w "Faktach po Faktach", że były I prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz "nie jest dla niego autorytetem w zakresie systemu wymiaru sprawiedliwości".
- Reforma dokonana przez PiS jest tak spóźniona, między innymi z tego powodu, że nie została przeprowadzona wtedy, kiedy profesor Strzembosz miał wpływ na sądownictwo i mógł ją przeprowadzić - mówił w środę Ziobro.
Dodał też, że Strzembosz "mógł wykorzystać swój autorytet po to, aby usunąć z sądownictwa ludzi, którzy byli niegodni, aby dzierżyć tak wielką władzę".
"Długo by mówić na ten temat"
- Długo by mówić na temat tego, co opowiadał wczoraj tutaj siedząc pan minister Ziobro - zaczął Borowski.
- Jestem tego świadkiem, nie tylko oglądając telewizję, ale przede wszystkim w parlamencie, w Senacie, gdzie bywał i mówił rzeczy, które były po prostu nieprawdziwe - dodał.
Według niego, szef resortu sprawiedliwości "obrzucał obelgami różne osoby".
- Znane są jego wystąpienia dotyczące doktora G. Znane jest jego rozbicie w 2007 roku tak zwanego układu warszawskiego. Bardzo się tym chwalił. Po ośmiu i pół roku wszyscy zostali uniewinnieni - kontynuował były marszałek Sejmu, nawiązując do sprawy obejmującej lata 1994 - 2001. Prokuratura oskarżyła wtedy o korupcję kilkunastu warszawskich działaczy samorządowych, związanych w przeszłości z Platformą Obywatelską oraz lewicą.
"Przy nim minister Ziobro to jest karzeł"
Zdaniem Borowskiego, minister Ziobro to "nieprzyjemna postać".
- A jeśli chodzi o pana profesora Strzembosza i pana ministra Ziobro, to nie chcę w tej chwili wchodzić w prawnicze dyskusje, tylko powiem krótko: profesor Strzembosz to jest olbrzym. Przy nim minister Ziobro to jest karzeł - skwitował.
Do środowej wypowiedzi prokuratora generalnego odniósł się również profesor Matczak.
- Zawsze zastanawiam się, dlaczego tak się zdarza, że często mali ludzie, którzy oceniają wielkich, muszą ich obalić - stwierdził.
- Wydaje mi się, że to jest tak, że kiedy ci mali ludzie stają obok tych olbrzymów, to czują się po prostu bardzo źle. Dlatego, że wiedzą, że do nich nie dorastają - stwierdził.
"Próbują opluć autorytety dlatego, że trudno się z nimi mierzyć"
Jak dodał, "oczywiście mają do wyboru, żeby dorosnąć".
- Pan minister pewnie mógłby zostać profesorem, ale jest na to pewnie za bardzo zajęty - powiedział.
Podkreślił, "w związku z tym, jedyna rzecz, jeśli się nie chce dorosnąć do tej wielkości, polega na tym, żeby ten autorytet przewrócić, żeby go obalić".
- I to nie jest przypadek, że zwłaszcza niestety rządy prawicowe - i to jest potwierdzone, nie tylko z Polski to znamy - bardzo często próbują opluć autorytety dlatego, że trudno jest się z nimi mierzyć - zaznaczył.
Dodał też, "jest udowodnione, iż takie zachowanie agresywne podoba się elektoratowi rządów prawicowych".
- Myślę, że nie jest przypadkiem, że mamy bardzo dużo agresji słownej w zachowaniu pani poseł Pawłowicz - stwierdził.
Jego zdaniem, "wynika to z tego, że często ci, którzy to mówią, są mali, ale także ci, którzy na nich głosują". - Wydaje mi się, że to taka prawidłowość psychologiczna - dodał.
"Nie widzę potrzeby tego rodzaju referendum"
Goście programu odnieśli się również do planów prezydenta Andrzeja Dudy, dotyczących przeprowadzenia referendum w sprawie zmian w konstytucji. Jego przeprowadzenie planowane jest na 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości - 11 listopada 2018 roku.
W wystąpieniu otwierającym czwartkowy kongres "Wspólnie o konstytucji na Narodowym" prezydent powiedział między innymi, że "dotychczasowe debaty w sprawie kierunków zmian w konstytucji skłaniają do postawienia już dziś kilku pytań, między innymi dotyczących wprowadzenia do ustawy zasadniczej zapisów potwierdzających nadrzędność konstytucji nad prawem europejskim i międzynarodowym".
- Ja w ogóle nie widzę potrzeby tego rodzaju referendum. Oczywiście, że będę przeciw - stwierdził senator Borowski.
Z kolei Marcin Matczak oświadczył, że "jedynym celem tego głosowania jest podminowanie obecnej konstytucji, jej delegitymizacja".
- Myślę, że to jest stawianie sprawy na głowie. Próbuje się zadać kilka pytań po to, żeby uzasadnić zmianę konstytucji, mimo że nie ma takiej potrzeby - przekonywał.
Jak dodał, polska ustawa zasadnicza "na świecie uznawana jest za jedną z najlepszych". Powiedział też, że "przetrwała największy kryzys", czyli katastrofę smoleńską.
- Moim zdaniem, pan prezydent próbuje delegitymizować konstytucję, którą zresztą wcześniej wielokrotnie łamał, co też powoduje, że nie ma legitymacji moralnej, żeby o tym dyskutować - stwierdził Matczak.
Autor: JZ//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24