Weronika Marczuk byłaby "wspaniałą ekspertką" w Unii Europejskiej od stosunków z Ukrainą, a Anna Kalata ekspertką od kontaktów gospodarczych i politycznych z Indiami - mówił w "Faktach po Faktach" Leszek Miller o kandydatkach SLD do Europarlamentu. Na listach wyborczych lewicy, które ogłoszono w niedzielę, znalazło się wielu byłych i obecnych posłów, europosłów, ministrów, a także sportowców.
Na listach koalicji SLD-UP do europarlamentu jest m.in. Weronika Marczuk, prawniczka, gwiazda telewizyjna i szefowa Towarzystwa Przyjaciół Ukrainy; Anna Kalata związana niegdyś z Samoobroną oraz sportowcy: piłkarz Maciej Żurawski, siatkarz Michał Bąkiewicz i lekkoatletka Anna Jesień.
Leszek Miller w "Faktach po Faktach" powiedział, że o doborze kandydatów decydowały "kompetencje, wyrazistość i popularność, a przede wszystkim proeuropejska orientacja i przywiązanie do świata wartości, które powodują, że wielkie marzenie europejskie nie traci swojego blasku." Szef SLD zaznaczył, że od dawna zna Weronikę Marczuk. - Kiedy byłem premierem, to towarzyszyła mi w oficjalnej wizycie na Ukrainie razem z moją synową, która też jest Ukrainką. Widziałem jak skupiały na sobie uwagę i jak wspaniale wykonywały swego rodzaju misje ambasadora Polski na Ukrainie - wspominał Miller. Jego zdaniem, Weronika Marczuk byłaby "wspaniałą ekspertką" w Unii Europejskiej od stosunków z Ukrainą. Dodał, że kwestia jej udziału w aferze CBA i oskarżenia o korupcję, zostały wyjaśnione.
Miller krytyki się nie boi
Dopytywany, czy nie boi się fali krytyki, za to, że na listach umieścił celebrytów, odpowiedział: - Zawsze ktoś będzie miał jakąś uwagę. Przyznał, że zarówno Anna Kalata, jak i Weronika Marczuk, to osoby medialne, które jednak posiadają dorobek biznesowy, społeczny i polityczny. Przypomniał, że Kalata będąc ministrem pracy prezentowała program bliski SLD.
Jak mówił, to że Anna Kalata spędziła dużo czasu w Indiach, może być jej atutem w Parlamencie Europejskim. - Unia Europejska musi się otwierać na inne potęgi gospodarcze, a Indie dzisiaj to kraj, który się błyskawicznie rozwija i taka ekspertka od kontaktów gospodarczych i politycznych będzie tam pożądana - powiedział.
Zaatakowany
Gość "Faktów po Faktach" mówił także o incydencie, do którego doszło w piątek wieczorem w Sieradzu, gdzie Miller, wraz z innymi politykami SLD, uczestniczył w koncercie muzyki poważnej. Po zakończeniu koncertu, kiedy lider Sojuszu rozmawiał z grupą gości, podszedł do niego mężczyzna i rzucił w głowę Millera torebką foliową wypełnioną nieznaną cieczą, wykrzykując przy tym coś niezrozumiałego.
- To było tylko kilka sekund, nic się nie stało, nie odniosłem żadnych obrażeń. Straciłem swój ulubiony garnitur - mówił. Miller ocenił, że być może jest potrzebna ochrona dla byłych premierów, tak jak jest w przypadku prezydentów. - To kwestia inicjatywy władz - podkreślił. - Zawód polityka to jest ryzyko, trzeba się spodziewać, że coś takiego może mieć miejsce - zaznaczył. Dodał, że takie zachowanie to wynik ogólnej atmosfery w polityce - "napuszczania jednych na drugich."
Autor: db\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24