Nie ma prężenia muskułów i spektakularnych spotkań, jest spokój - tak były premier Kazimierz Marcinkiewicz ocenił we "Wstajesz i wiesz" szczyt Unii Europejskiej, na którym Polska walczy o to, by nie dotknęły nas budżetowe cięcia. - Jest szansa na kompromis i ok. 300 miliardów dla Polski - stwierdził Marcinkiewicz.
Były premier przypomniał, że atmosfera przed poprzednim, listopadowym szczytem UE była zupełnie inna (przywódcy UE nie doszli wtedy do porozumienia ws. budżetu na lata 2014-2020).
- W poprzednim roku wszyscy prężyli muskuły, spotykali się, Cameron [premier Wielkiej Brytanii - red.] był wałkowany przez swój parlament, przez polityków ze swojej partii, że ma się nie poddać i wygrać. Wtedy było wiadomo, że musiałby się zdarzyć cud, żeby tamten szczyt zakończył się sukcesem - powiedział Marcinkiewicz.
- Natomiast teraz mamy spokój, nie ma spektakularnych spotkań i prężenia muskułów, namawiania do wojny i walki - dodał.
W tej sytuacji, jak stwierdził, jest szansa na kompromis. - Ten kompromis jest w okolicach 300 miliardów (złotych - red.) dla Polski na politykę spójności - powiedział Marcinkiewicz.
W opinii byłego premiera, istotne będzie na obecnym szczycie UE nie tylko stanowisko Wielkiej Brytanii, ale też mniejszych państw, takich jak Dania, Szwecja czy Holandia, które także sprzeciwiają się wysokiemu budżetowi na lata 2014-2020.
- Mimo że to są mniejsze kraje i mają mniejsze znaczenie, to każdy z nich może zawetować [budżet - red.] - zaznaczył Marcinkiewicz.
W jego ocenie, nie ma aż tak wielkiego znaczenia, czy ostatecznie nasz kraj otrzyma z unijnego budżetu 70 czy 72 mld euro. - Znaczenie ma to, że to będzie ok. 10 mld euro rocznie, które będziemy mogli wydawać - powiedział były premier.
"Pieniędzy nie można przejeść"
Zaznaczył jednocześnie, że istotne jest to, na co wydamy te środki.
- Czy tylko na kolej? Mamy tu jeszcze bardzo duże zaległości - pytał Marcinkiewicz.
Były premier przypomniał, że po raz ostatni dostajemy z UE tak dużą kwotę, dlatego część tych pieniędzy powinniśmy wydać na wysokie technologie i biotechnologie, bo "inaczej przegramy przyszłość".
- Nie można tych pieniędzy tylko przejeść (...). Musimy w taki sposób je zainwestować, aby uruchomiły one polską gospodarkę na przyszłość, bo więcej 70 mld euro nie dostaniemy - zaznaczył Marcinkiewicz.
Co uradzą w Brukseli?
Dziś po południu w Brukseli rozpoczyna się szczyt UE na temat nowego unijnego budżetu na lata 2014-2020.
Poprzedni w tej sprawie zakończył się bez porozumienia, bo kraje-płatnicy netto do unijnej kasy domagały się dodatkowych oszczędności w wysokości ok. 30 mld euro wobec kompromisowej propozycji szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.
Polsce zależy na tym, by oszczędzono politykę spójności, której jest największym beneficjentem, oraz Wspólną Politykę Rolną, której broni też Francja. Chodzi zwłaszcza o środki na rozwój obszarów wiejskich, z którego teraz najwięcej przypada Polsce.
Autor: mac\mtom\k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24