Jeżeli Senat będzie podchodził do ustaw uchwalanych przez Sejm merytorycznie, to wszystko będzie bardzo dobrze - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości. - Gorzej gdyby Senat miał być taką izbą destrukcji czy izbą hamulcową, która po prostu z automatu wszystko, co wychodzi z Sejmu, będzie blokowała, uchwalała bardzo duże liczby poprawek po to tylko, żeby zabrać więcej czasu na rozpatrzenie ich wszystkich - dodał.
Tomasz Grodzki został we wtorek wieczorem wybrany nowym marszałkiem Senatu. Za kandydaturą Grodzkiego opowiedziało się 43 senatorów PO, trzech PSL, dwóch Lewicy oraz trzech niezależnych.
Na Stanisława Karczewskiego (PiS) zagłosowało 48 senatorów PiS. Senator niezależna Lidia Staroń wstrzymała się od głosu.
"Zwyczaj nie został zachowany"
- Było to pewne zaskoczenie, bo jednak do tej pory raczej zwyczajem parlamentarnym honorowanym było to, że największy klub przedstawiający formację, która wygrała wybory do danej izby parlamentu, nominuje marszałka tej izby - skomentował w "Jeden na jeden" w TVN24 Marcin Horała (PiS).
- Tym razem ten zwyczaj nie został zachowany, ale cóż zrobić. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurą, takie było prawo senatorów, żeby wybrać według swojego uważania marszałka Senatu - dodał.
"Pytanie, czy to będzie Senat, który da normalnie pracować parlamentowi"
Pytany, czy PiS uszanuje ten werdykt i czy to będzie Senat, któremu Prawo i Sprawiedliwość da normalnie pracować, odparł: - Pytanie, czy to będzie Senat, który da normalnie pracować parlamentowi przede wszystkim i jak będzie podchodził do ustaw uchwalanych przez Sejm.
- Jeżeli Senat będzie podchodził merytorycznie, to wszystko będzie bardzo dobrze. Gorzej gdyby Senat miał być taką izbą destrukcji czy izbą hamulcową, która po prostu z automatu wszystko, co wychodzi z Sejmu, będzie blokowała, uchwalała na przykład bardzo duże liczby poprawek po to tylko, żeby zabrać więcej czasu na rozpatrzenie ich wszystkich. To nie będzie dobrze - ocenił.
- Jeżeli teraz jest taka wola po stronie opozycji, żeby być opozycją taką, jak w kraju demokratycznym, która oczywiście nie popiera rządzących, ale też nie jest tak, że odbiera im w ogóle prawo i mówi, że to jest jakiś faszyzm, dyktatura, że rządzący rządzą, to myślę, że ta atmosfera może być znacznie lepsza - skomentował.
"Jeżeli w Polsce była kiedyś władza totalna, to za rządów PO-PSL"
Horała odniósł się do słów szefa PO Grzegorza Schetyny, który we wtorek po wyborze marszałka Senatu powiedział, że "skończyła się władza totalna i trzeba szanować opozycję".
- Jeżeli w Polsce była kiedyś władza totalna, to za rządów PO-PSL, która w przeciwieństwie do rządu PiS-u aktualnego, miała jeszcze po swojej stronie przytłaczającą większość samorządów i mediów - stwierdził.
"Zakładam, że zdarzy się sytuacja, że będzie większość w Senacie dla pojedynczej ustawy"
Na uwagę, że będzie to pierwsza sytuacja od 30 lat, w której w Sejmie zasiada inna większość parlamentarna niż w Senacie, Horała stwierdził, że w tej kwestii trzeba się jeszcze wstrzymać z osądem. - Jeszcze zobaczymy, bo ta różnica jest niewielka, są senatorowie niezależni, więc jeżeli faktycznie jest tak, że nie będą opozycją totalną, tylko będą merytorycznie rozpatrywali ustawy, to zakładam, że zdarzy się taka sytuacja, że będzie większość w Senacie dla tej czy innej pojedynczej ustawy przyjętej przez Sejm.
"Jeden członek prezydium Senatu, nie oddaje proporcjonalności"
Poseł PiS odniósł się również do wyboru wicemarszałków Senatu. Zostali nimi Stanisław Karczewski (PiS), Bogdan Borusewicz (KO) Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) i Michał Kamiński (PSL).
- Klub, który ma 48 senatorów (...), żeby miał tylko jednego członka prezydium, to nie oddaje pewnej proporcjonalności. Pomysł, żeby miał tyle samo przedstawicieli w prezydium, co takie formacje senackie, które mają dwóch albo trzech senatorów - tu pewna zasada proporcjonalności znów jest naruszona - stwierdził, odpowiadając na pytanie o to, dlaczego PiS-owi nie udało się wynegocjować dwóch wicemarszałków Senatu.
Jednak jak dodał, "to nie jest zasada prawna, więc można ją naruszyć, ale takim zwyczajem do tej pory była".
Na pytanie, czy nie jest tak, że PiS w minionej kadencji wyznaczył standardy tego, jak nie powinno wyglądać prezydium Sejmu, nie dając fotela wicemarszałka Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, Horała odpowiedział, że "nie do końca".
- Gdyby PSL miało takiego marszałka otrzymać, to znów proporcjonalnie byłoby to zaburzone, bo w prezydium Sejmu ci, co mają większość w Sejmie, nie mieliby większości w prezydium - mówił.
Autor: KB/adso / Źródło: tvn24