Dla pięćdziesięciorga dzieci z najbiedniejszych rodzin ze Szczecina, to miały być wymarzone wakacje w górach. Zamiast tego w ośrodku kilkukrotnie interweniowała policja, a dziewięcioro kolonistów przed czasem wróciło do domów. Co na to wszystko wychowawczyni? Materiał "UWAGA! TVN".
Sara Marciniak bardzo lubi podróżować. Marzy o wyjeździe do Francji. - Podczas podróży można poznać nowych ludzi, zobaczyć ciekawe miejsca - argumentuje dziewczyna, która dotąd spędzała lato tylko w kraju: była w Kołobrzegu, Ustce, Kamieniu Pomorskim, a teraz w Poroninie. W przypadku tego ostatniego wyjazdu nie wszystko poszło tak, jak się tego spodziewała.
"Ta pani mnie szarpała"
Pięćdziesięcioro podopiecznych szczecińskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie miało spędzić w Poroninie dwa tygodnie. Wyjazd na kolonie był dla uczestników bezpłatny. W całości finansował go urząd miasta. - Nas, rodziców, nie stać, żeby wysłać dzieci w góry - przyznaje mama Sary, Agnieszka Marciniak. Do Poronina wyjechały też dzieci Agnieszki Bagińskiej. - Były bardzo zadowolone, cieszyły się, że zobaczą coś nowego - mówi pani Agnieszka.
Niestety, bardzo szybko zaczęły się kłopoty. Już drugiego dnia kolonii o godzinie 22 Agnieszka Marciniak dostała SMS-a od swojej ośmioletniej córki. "Mamo, ta pani nas bije i krzyczy" - napisała Magda. - Bałam się. Ta pani mnie szarpała - mówi nam dziewczynka. - To był dla mnie szok!. Byłam bezsilna. Wiadomo, że 800 kilometrów nie pokona się w 5 minut, a kiedy to przeczytałam byłam w stanie pójść tam nawet na piechotę - mówi Agnieszka Marciniak, która piątego dnia kolonii zabrała swoje dzieci do domu.
Jedna z uczestniczek kolonii opowiada nam, że opiekunka biła, szczypała i szarpała dzieci. - Biła w buzię z otwartej ręki. Jedną dziewczynkę nazwała "patologią", a chłopaka zepchnęła ze schodów - opowiada.
Interwencje policji
Doszło do tego, że jedno z dzieci wezwało na miejsce policję. - Kiedy funkcjonariusze odjechali, pani weszła na stołówkę i powiedziała dzieciom, że mają wszystkie przeje... Kazała im wyjść na dwór i kilkadziesiąt minut biegać po trawie. Moja córka musiała biegać boso - opowiada Agnieszka Bagińska.
- Nie mogłam potem stać z bólu - wspomina jej córka, Wiktoria.
Wiadomo też, że podczas kolonii dzieci piły alkohol. Już czwartego dnia kolonii uczestnicy zostali przebadani alkomatami. – Jak wychowawcy mogli dopuścić do sytuacji, że tak małe dzieci miały alkohol?! To jest chore – oburza się Marciniak.
Tylko między 2 a 5 lipca na kolonii policja interweniowała aż pięć razy. Chodziło właśnie o picie przez uczestników alkoholu, rzucanie butelek na sąsiednią posesję oraz zastraszanie jednej z uczestniczek kolonii przez wychowawcę. - Kolejna interwencja dotyczyła szczypania, wyzywania i popychania uczestników przez wychowawców - wylicza rzecznik policji w Zakopanem, Krzysztof Waksmundzki. I dodaje: - Taka ilość interwencji na jednych koloniach, to na pewno nie jest sytuacja standardowa. Przed zakończeniem turnusu rodzice zabrali z Poronina łącznie dziewięcioro dzieci.
Przedstawiła zaświadczenia
Organizatorem kolonii był Zachodniopomorski Związek Towarzystw Krzewienia Kultury Fizycznej, który wygrał ogłoszony przez szczeciński magistrat konkurs. To TKKF rekrutował i zatrudniał wychowawców.
Do wychowawczyni nikt nie ma tu żadnych zastrzeżeń. - To pedagog z 15-letnim stażem pracy w szkole. Przedstawiła szereg zaświadczeń o ukończonych kursach - usłyszeliśmy w TKKF.
Jeszcze w trakcie kolonii, na miejsce przyjechali pracownicy kuratorium oświaty. Po kontroli inspektorzy nakazali organizatorowi odsunięcie od opieki nad dziećmi wychowawczyni, która miała szarpać i wyzywać podopiecznych. - Absolutnie nie zgadzam się z takim zachowaniem. Zrobiliśmy wszystko, co doprowadziło do zwolnienia tej osoby - podkreśla dyrektorka Wydziału Spraw Społecznych UM Szczecin, Beata Bugajska.
"To są wasze wymysły!"
Tymczasem wychowawczyni nie widzi w swoim zachowaniu nic złego. - Nikt nie traktował dzieci w upokarzający sposób! Nikt nie nazywał dzieci patologią. To są wasze wymysły - upiera się Anna H. I przekonuje, że podczas kolonii zrobiła wszystko, by jej uczestnikom zapewnić bezpieczeństwo. - Oraz uświadomić im, jakie zachowania są dobre, a jakie nie - dodaje wychowawczyni.
Rodzice uczestników widzą rzecz skrajnie inaczej.
- Potraktowano nasze dzieci jak gorszy gatunek - mówi Agnieszka Marciniak. A Bagińska dodaje stanowczo: - Nie można selekcjonować dzieci.
Wychowawczyni Anna H., w swoim sprawozdaniu z kolonii napisała, że to postawa niektórych rodziców utrudniała jej pracę z podopiecznymi podczas turnusu w Poroninie.
Zachodniopomorski Związek TKKF do tej pory nie zaproponował żadnej rekompensaty dzieciom, które wcześniej wróciły z wakacji.
Autor: kg/kk / Źródło: UWAGA! TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN