- Antoni Macierewicz głośno krzyczy, żeby łapać złodzieja i pokazuje palcem, podczas gdy sam ma sporo na sumieniu - tak Bronisław Komorowski skomentował reakcję byłego szefa SKW na publikację "Gazety Wyborczej" o wynoszeniu z SKW tajnych akt.
Zdaniem Komorowskiego, Macierewicz ma spory udział w wywołaniu stanu zagrożenia bezpieczeństwa państwa polskiego. - Chodzi o zniszczenie polskiego wywiadu wojskowego i podważenie jego wiarygodności na świecie i w Polsce - wyjaśnił marszałek Sejmu.
Tymczasem Macierewicz zapewniał wcześniej, że - wprost przeciwnie - on nie zniszczył, ale stworzył "pierwsze wolne służby od 1944 r." - Ja mu nie wierzę. Wiem, co się tam stało i jakie są tego skutki - stwierdził Komorowski. Jak dodał, do tej pory nawet bolszewicy tego nie zrobili. - W 1918 r., po rewolucji, bolszewicy rozstrzelali szefa wywiadu carskiego, ale cały wywiad zachowali w komplecie - mówił marszałek.
Komorowski podkreślił, że na świecie nie ma przykładu państwa, które by zniszczyło własne aktywa wywiadowcze w ten sposób, jak zrobiono to w Polsce za rządów PiS.
Macierewicz: To nieprawda Wcześniej Macierewicz zaprzeczył doniesieniom "Gazety Wyborczej", która napisała, że najtajniejsze materiały kontrwywiadu wojskowego nielegalnie kopiowano i wynoszono tuż przed wyborami, kiedy PiS nie było pewne, czy utrzyma władzę. Nowy szef SKW gen. Grzegorz Reszka złożył zawiadomienie do prokuratury o nielegalnym kopiowaniu dokumentów w SKW.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24