O tym, kto kim będzie w Sejmie i rządzie wie już prawie na pewno premier Donald Tusk. Największą niewiadomą jest Grzegorz Schetyna. Jego dotychczasową funkcję marszałka Sejmu zajęła Ewa Kopacz. Jedna z wersji jest taka, że Schetyna i jego ludzie będą mieli wpływ na władze klubu partii i obsadę sejmowych komisji. Zapowiedzią tego ma być - uznawany za człowieka byłego wicemarszałka - Rafał Grupiński na czele klubu PO.
Politycy Platformy pytani o potencjalne stanowiska nabierają wody w usta. Mówi się, że milczeć kazał premier Donald Tusk, który ma już podobno w głowie ułożony cały plan. Podobno decyzją szefa rządu Schetyna ma zostać w Sejmie. Przynajmniej na razie. Sam zainteresowany mówi, że na mimo "dobrej rozmowy" z premierem " na razie "żadnych rozstrzygnięć nie było".
W te ciągłe niewiadome nie wierzy opozycja. - Nie może być tak w kraju demokratycznym, że w głównej partii rządzącej ludzie, którzy będą pełnili funkcje ministerialne, nie wiedzą, kto będzie szefem klubu, kto będzie kandydatem na wicemarszałka. Wszystko przynosi Tusk. To świadczy o chorobie partii politycznych - mówi Janusz Palikot, szef Ruchu swojego imienia.
Miejsce Schetyny
Premier konsultacje z ministrami ma prowadzić do ostatniej chwili. Ma na to dwa tygodnie. Pierwsze pewne nazwiska ma przedstawić prezydentowi jeszcze w tym tygodniu, bo jak mówi, "większość decyzji już podjął".
Wiedzę o personaliach ma wąskie grono najbardziej zaufanych ludzi. Nieoficjalnie mówi się, że Tusk zakazał ujawniania nazwisk pod groźbą ich wykreślenia. On, i tylko on, może je publicznie ujawniać. Tak zrobił z przyszłością Grzegorza Schetyny. O ile sam Schetyna we wtorek rano mówił, że "wszystko jest przed nami", to po południu premier jasno wskazał jego miejsce: Sejm.
Jedni mówią, że Schetyna zna swoje miejsce w szeregu i że wszystko zależy od premiera. Inni że to szorstka przyjaźń, bez sentymentów ale z nadrzędnym dobrem partii. I w końcu są tacy, którzy twierdzą że zawsze w obliczu kryzysu Tusk sięgnie po Schetynę, a ten dotąd nie odmawiał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ PAP/Jacek Turczyk