"Chcę wyrazić wzburzenie i smutek". List otwarty siostry Grzegorza Brauna

Grzegorz Braun, europoseł Konfederacji
Biejat: Obrzydliwe słowa ze strony Grzegorza Brauna. Złożę doniesienie do prokuratury w tej sprawie
Źródło: TVN24

"Jestem jego siostrą i wstydzę się tego, co robi Grzegorz. Ranią mnie osobiście bezlitosne gesty i słowa, które kieruje do tak wielu osób" - pisze w "Tygodniku Powszechnym" siostra Grzegorza Brauna, Monika Braun.

Na skomentowanie publicznej działalności Grzegorza Brauna zdecydowała się jego siostra, Monika Braun. Na stronach "Tygodnika Powszechnego" ukazał się list otwarty kobiety, w którym przyznaje, że wstydzi się tego, co robi jej brat. "Przez lata sądziłam, że 'nie kala się własnego gniazda', i milczałam, zastanawiając się, gdzie jest granica. Właśnie została przekroczona" - twierdzi Monika Braun.

Siostra Grzegorza Brauna: nie rozpoznaję w nim tamtego chłopca

Monika Braun przyznaje, że impulsem do napisania listu była "ostatnia napaść na Gizelę Jagielską, ginekolożkę z Oleśnicy". Europoseł i kandydat na prezydenta 16 kwietnia 2025 roku wtargnął wraz z innymi osobami do tamtejszego szpitala i na kilkadziesiąt minut uwięził ginekolożkę w gabinecie. Powodem "zatrzymania obywatelskiego" lekarki - jak określił to Braun - miał być wykonany przez nią zabieg aborcji. Kobieta przez ponad godzinę nie mogła wykonywać obowiązków, a oddział, nad którym czuwała, pozostawał bez nadzoru. Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy wszczęła śledztwo - m.in. w sprawie pozbawienia lekarki wolności.

"Zarówno sama dzikość tej napaści, kompletne lekceważenie norm prawnych i społecznych w poczuciu własnej nietykalności, jak i to, że ofiarą była lekarka wykonująca swoje obowiązki, kobieta identyfikująca się z innymi kobietami (tak jak ja) – sprawiają, że chcę wyrazić wzburzenie i smutek. Może nawet rozpacz" - pisze teraz siostra polityka.

Grzegorz Braun w szpitalu w Oleśnicy
Grzegorz Braun w szpitalu w Oleśnicy
Źródło: TVN24

"Nie mogę milczeć, gdy obiektem jego ataków są ci, których szanuję, z którymi się przyjaźnię, których podziwiam, a których on uznał za szkodliwie 'innych' – kobiety, imigranci, Żydzi, ludzie o poglądach lewicowych i liberalnych, feministki, przedstawiciele społeczności LGBTQ, ateiści" - czytamy w liście otwartym.

"Wolałabym nie śledzić publicznej aktywności Grzegorza Brauna, bo zbyt boli mnie jego arogancja, pycha i zarozumialstwo przy kompletnym ignorowaniu opinii odmiennych od jego własnych. A jednak pojawia się w mediach i nie mogę uniknąć konfrontacji z jego zachowaniami. Opowiadają mi o tym nagłówki i zdjęcia" - pisze Monika Braun. Kobieta zastanawia się, skąd w jej bracie "taki bezmiar złości i wzgardy wobec innych", gdyż nie pamięta go z domu. "Nie rozpoznaję w nim tamtego delikatnego, uważnego chłopca, z którym się wychowywałam. Wydaje mi się teraz, że nie wyszliśmy z 'jednego gniazda', a jeśli jednak, to w każdym razie żyjemy w całkowicie odmiennych światach wartości" - pisze w swoim liście.

Monika Braun podkreśla na łamach "Tygodnika Powszechnego", że zwykle strzeże swojej prywatności. "Liczę jednak, że dzięki temu, co po raz pierwszy mówię publicznie, znajdą się tacy, którzy wyrażą głośno swą niezgodę".

Czytaj także: