- Nie wierzę w to, że celem premiera jest likwidacja dotacji dla partii z budżetu. Jego wiarygodność w tych sprawach jest dla mnie bliska zeru - mówił Andrzej Urbański w rozmowie z Moniką Olejnik. Zdaniem byłego szefa kancelarii Lecha Kaczyńskiego, Donald Tusk chce tym sposobem doprowadzić do przyspieszonych wyborów.
- W moim przekonaniu gra idzie o coś zupełnie innego. Pan premier doskonale zna stanowisko PSL-u, który nie może zrezygnować z dotacji, ponieważ jest obłożony długami, nie jest partią o świetnych rezultatach w sondażach i z tego, co wiem, dzisiaj politycy PSL-u ośwdaczyli, że to oznacza koniec koalicji - mówił Urbański. I ocenia, że premier próbuje w ten sposób doprowadzić do przyspieszonych wyborów.
- Kalulacja jest prosta, ta jesień to kalkulacja wszystkich złych, najgorszych informacji, jakie może dostać premier rządu w kłopotach - ocenił Urbański. Jego zdaniem, Donald Tusk nie radzi sobie z progiem zadłużenia i recesją w kraju, a dodatkowym problemem są ostatnie sondaże, które wskazują na kilkuprocentowy spadek poparcia dla niego i rządu.
Były szef kancelarii prezydenta Kaczyńskiego stwierdził, że właśnie teraz premier chce ratować wynik za wszelką cenę. - Tusk nie będzie chciał doprowadzić do tego, co się stało z SLD, które trwało u władzy do końca. Kalkulacja premiera jest taka, że chce pójść na przyspieszone wybory i ratować ten wynik, który ma, żeby strata była jak najmniejsza - wyjaśniał.
"Złoży partię jak dziewicę na ołtarzu"
Dodał, że premier Tusk bardzo ryzykuje, wysuwając kwestię likwidacji finansowania partii z budżetu, bo "złoży swoją własną partię jak niewinną dziewicę na ołtarzu tego pomysłu". - W sytuacji, w której wiadomo już, że połowa członków obecnego parlamentu z PO nie dostanie się do parlamentu, no to oni wszyscy teraz będą szukali miejsc ucieczki. Bez funduszy PO może spotkać los AWS - prognozował.
Urbański, zapytany o to, czy opozycja jest w stanie zgodzić się na przyspieszone wybory, odparł, że nie da się tego jednoznacznie stwierdzić. - Ta decyzja będzie wymagała od całej opozycji poważnego namysłu, bo będzie obawa, że w tym jest jakaś pułapka - mówił.
Finansowanie partii warunkiem stabilizacji
Urbański zaznaczył, że sam jest przeciwny planom zakazu finansowania partii z budżetu. Jego zdaniem wsparcie finansowe ugrupowań jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania demokracji. - Wprowadzenie finansowania z budżetu ustabilizowało sytuację w Polsce. Kiedy partie nie czują się dobrze, to nie ma demokracji. Los partii politycznych w Polsce nie powinien być nikomu obojętny - uzasadniał.
Dla Urbańskiego dobrymi przykładami w tej kwestii są inne kraje europejskie, jak Francja, Wlk. Brytania czy Niemcy, w których partie również są finansowane z pieniędzy podatników.
"Nie jestem w liście płac PiS"
Były doradca prezydenta Kaczyńskiego odpierał również zarzuty, że sam jest finansowany przez PiS. - Nie jestem na liście płac PiS. Ja sporządziłem tylko wnikliwą ekspertyzę tego, co się dzieje w eurolandzie. Nie tworzyłem jej tylko dla PiS-u - tłumaczył.
Jak mówił, udało mu sie zlobbować PiS, aby wykorzystało jego ekspertyzę, dlatego akurat od tej partii otrzymał pieniądze.
Urbański w swojej ekpertyzie wyszczególnił dwie kwestie, które jego zdaniem są najważniejsze w tym momencie dla Polski. - Głównym zagadnieniem, którym powinno sie zająć PIS jest załamanie się rynku pracy i referendum ws. Euro. Zagrożenia, które idą dzisiaj ze strony UE są największe od 23 lat - ocenił.
Autor: aj/jaś / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24