„Wprost” podaje, że dotarł do listy lekarzy, którzy u tryskających często zdrowiem przestępców stwierdzali poważne choroby. Listę sporządzili funkcjonariusze CBA prokuratorzy w ramach śledztwa w sprawie powiązań lekarzy z mafią.
Według tygodnika, na liście rozpracowywanych lekarzy widnieje ponad 20 nazwisk - w tym profesorowie uczelni medycznych w Katowicach, Poznaniu i Krakowie, a także lekarze wojskowi. Zwykle nie kończyło się na jednorazowych wizytach. Często lekarze polecali sobie wzajemnie dobrze płacących klientów.
„Wykrycie" poważnej choroby wraz z pełną dokumentacją kosztowało co najmniej kilka tysięcy złotych. Honorarium czasem ograniczało się do przysługi. jak relacjonuje tygodnik, jeden z bandytów w zamian za cenne alibi odzyskał skradzione auto medyka, a jeszcze połamał ręce złodziejowi.
CBA miało ustalić, że szczególnie chętnie przyjmował gangsterów warszawski chirurg Krzysztof B. Zajmował się m.in. Jarosławem S., ps. Masa, jedną z czołowych postaci „Pruszkowa", a obecnie świadkiem koronnym. - Pyta mnie pan o Masę, ale ja nie znam moich pacjentów z ksywek, a z nazwisk. Nie interesuje mnie, czym się zajmują. Mam ustawowy obowiązek leczenia ludzi - tłumaczy „Wprost" Krzysztof B.
Jednak zdaniem Masy, lekarz miał świadomość, że leczył gangsterów. - To był nasz nadworny medyk. Pamiętam, że w połowie lat 90. opatrywał Kajtka, który, chwaląc się bronią przede mną i Kiełbasą, strzelił sobie w nogę. A ja na swoich lipnych zwolnieniach byłem non stop przez cztery lata, aż do 1999 r. Jeszcze trochę i byłbym rencistą. ZUS nie sprawdzał tego, ponieważ miałem tam dobrego znajomego, któremu czasem pomagaliśmy – opowiada Jarosław S. na łamach tygodnika.
Do grona pacjentów Krzysztofa B. zaliczał się też księgowy „Pruszkowa" Jerzy W., ps. Żaba. Zależało mu na uniknięciu odpowiedzialność karnej za handel narkotykami i udział w gangu Marka Cz., ps. Rympałek, który w 1995 r. zorganizował tzw. napad stulecia na konwój z wypłatami dla pracowników jednego z warszawskich ZOZ-ów. Żaba przebywał pod „stałą opieką" gabinetu Krzysztofa B. Był leczony z „zapalenia błon maziowych kolana, licznych chorób narządów ruchu i zakrzepicy żylnej”. W tym samym czasie u innych specjalistów leczył się z powodu choroby wieńcowej. Zaświadczenia miał mu wystawiać m.in. znany kardiolog ze szpitala MON przy ul. Szaserów, prof. Leszek K.
Źródło: Wprost