Ludzie z obozu Zjednoczonej Prawicy mogą być u władzy tylko i wyłącznie, kiedy dzielą społeczeństwo - mówił w "Faktach po Faktach" były prezydent Lech Wałęsa. Podkreślił, że rozwinięte społeczeństwo musi znaleźć rozwiązanie problemów niepełnosprawnych. Nie wykluczył, że wróci do protestujących w Sejmie i z nimi zostanie.
Lech Wałęsa spotkał się w poniedziałek w Sejmie z protestującymi opiekunami i ich niepełnosprawnymi podopiecznymi. Zaapelowali do byłego prezydenta, by z nimi został. Wałęsa tłumaczył, że ma zaplanowane spotkanie w Puławach.
W "Faktach po Faktach" były prezydent powiedział, że nie wyklucza, iż wróci do protestujących i z nimi zostanie.
- To musi być zaplanowane i uzgodnione. Mam różne zobowiązania - podkreślił.
Wałęsa przyznał, że warunki w Sejmie nie są komfortowe, ale - jak zaznaczył - "patrzyłem na ich (protestujących osób niepełnosprawnych i ich opiekunów - red.) determinację, na to, że - ode mnie zaczynając - nie rozwiązaliśmy dobrze ich problemów".
- Zawsze ich spychamy (osoby niepełnosprawne - red.) na boczne tory - dodał były prezydent.
"Ta ekipa szkodzi Polsce"
Pytany, czy ma pomysł, jak pomóc protestującym, którzy przebywają w Sejmie od ponad 30 dni, Wałęsa odpowiedział, że "ludzie z obozu tej władzy mogą być u władzy tylko i wyłącznie, kiedy dzielą społeczeństwo, kiedy kłócą je".
- W innym przypadku nie mają szans na wygranie czegokolwiek, dlatego wykorzystują wszystko po to, aby kłócić - dodał.
W ocenie Wałęsy "ta ekipa szkodzi Polsce, niszczy Polskę patriotycznie, wychowawczo, moralnie".
- Komuniści mordowali nas, ale nie mogli zamordować sumienia, ducha, a oni (...) na Boga się powołują, a to, co wyprawiają to jest tak szkodliwe, że będziemy wieki odrabiać - powiedział były prezydent.
Podkreślił, że rozwinięte społeczeństwo musi znaleźć rozwiązanie problemów niepełnosprawnych. Dodał, że trzeba się zastanowić, jak znaleźć stałe środki w budżecie.
Rząd zapowiedział, że powstanie nowy państwowy fundusz celowy: Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Fundusz ma być zasilany z części składki na Fundusz Pracy oraz z podatku solidarnościowego od osób zarabiających ponad milion złotych rocznie.
W ocenie Wałęsy to kolejny dowód na to, że "ci ludzie tylko próbują nas skłócić, próbują napuszczać jedną grupę na drugą". - Oni chcą być u władzy, wykorzystując kłótnie i sprzeczki - mówił.
"Kto mieczem wojuje, od miecza ginie"
Pytany, czy władza może się posunąć do wyprowadzenia protestujących z Sejmu siłą, były prezydent odpowiedział: - Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.
- Niech tylko spróbują, a zapłacą szybciej. Ja pierwszy mówiłem, że oni dążą do wojny domowej i to się wojną domową zakończy, jeśli będą w dalszym ciągu tak postępować - dodał.
"Głupota, tępota, chamstwo"
Wałęsa odniósł się również do niedzielnego incydentu w sali BHP Stoczni Gdańskiej. Po zakończeniu wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego doszło do przepychanek.
Morawiecki był pytany m.in. o trwający w Sejmie protest osób niepełnosprawnych. Podczas odpowiedzi premiera na to pytanie część osób zgromadzonych w sali wyjęła egzemplarze konstytucji i transparenty m.in. z napisami "Pycha i Szmal, "Wspieramy protest niepełnosprawnych w Sejmie". Wznoszono też okrzyki: "kłamca", "Solidarność", "Lech Wałęsa". Odpowiadając na te okrzyki stronnicy szefa rządu śpiewali "Sto lat" i krzyczeli "Bolek" oraz "Mateusz". Obie grupy zaczęły przepychać się i wzajemnie obrażać. Premier w asyście policji opuścił salę.
Wałęsa powiedział, że wstydzi się, iż "tacy ludzie, którzy niszczą wszystko" zostali wybrani przez społeczeństwo.
Na uwagę prowadzącego "Fakty po Faktach", że okrzyki były także w reakcji na to, że premier mówiąc o bohaterach Solidarności nie wymienił nazwiska Wałęsy, były prezydent odpowiedział: - Co to jest, głupota, tępota, chamstwo.
- Jak ich potraktować, jak z nimi rozmawiać - pytał Lech Wałęsa.
Autor: js//plw/kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24