Stawiam siedem do trzech, że Traktat Lizboński wejdzie w życie - mówi "Gazecie Wyborczej" Lech Kaczyński. Prezydent podkreśla, że uważa traktat za osobisty sukces i że Polska nie będzie go blokować. W wywiadzie mówił także o polityce Polski wobec Rosji. - Nie należy obawiać się, że zostaniemy oskarżeni o rusofobię w UE, bo i tak zostaniemy o nią oskarżeni - stwierdził.
Prezydent jest zadowolony z Traktatu. - Osiągnęliśmy wszystkie cele poza pierwiastkowym systemem liczenia głosów. Moi partnerzy do dziś mówią, że szczyt w Brukseli z czerwca był polskim sukcesem, ale w Polsce nie potraktowano mnie jako zwycięzcy - stwierdził prezydent.
Lech Kaczyński podkreślił, że sprawa Joaniny [mechanizmu pozwalającego Polsce blokować przez jakiś czas niekorzystne dla niej decyzje w UE] została zakończona po myśli Polski. - System pierwiastkowy wysuwaliśmy pod koniec negocjacji tylko taktycznie, bo wiedzieliśmy, że ta propozycja nie ma szans. Przeciw było 26 krajów. Udało się nam także przedłużyć do 2017 r. korzystny dla Polski traktat nicejski, a dziesięć lat w historii UE to bardzo dużo - zauważył.
– Podkreślam, że Polska nie będzie przeszkodą w wejściu w życie tego traktatu. Nie jest on optymalny, ale zdołaliśmy go w ciężkiej walce bardzo poprawić. Stawiam zresztą siedem do trzech, że traktat lizboński wejdzie w życie - stwierdził.
Rosja może zaatakować nas z bliskiej odległości, co pokazała niedawno w Gruzji, tarcza od takich ataków nie chroni. To sprawa naszego wysiłku obronnego i całego NATO, a także UE. Lech Kaczyński
Rosja może zaatakować z bliska
- Podstawową płaszczyzną odniesienia mojej polityki jest Unia. A podstawowym celem – wzmocnienie pozycji Polski w Unii - mówił prezydent. Lech Kaczyński podkreśla też, że podstawowym celem w jego polityki w dziedzinie bezpieczeństwa są głębokie związki z USA i stąd, jak tłumaczy, poparcie dla tarczy antyrakietowej.
- Choć przecież świetnie wiem, że to nie jest tarcza, która ochroni nas przed atakami – oby do nich nie doszło – ze strony Moskwy. Rosja może zaatakować nas z bliskiej odległości, co pokazała niedawno w Gruzji, tarcza od takich ataków nie chroni. To sprawa naszego wysiłku obronnego i całego NATO, a także UE - przekonuje.
W obronie pokrzywdzonych
Jak prezydent chce wzmocnić pozycję polski w UE? – Temu służy moja polityka w Europie Południowo-Wschodniej. Ma to podstawy aksjologiczne, bo takie kraje jak Ukraina, Gruzja, Azerbejdżan zostały przez historię pokrzywdzone i należy im to wyrównać. Są także cele pragmatyczne związane z tranzytem ropy i gazu - tłumaczy prezydent.
Polska nie może ustępować Rosji
Nie należy obawiać się, że zostaniemy oskarżeni o rusofobię w UE, bo i tak zostaniemy o nią oskarżeni
Źródło: PAP