- Jakby to widział prezydent Lech Kaczyński, to w gruncie rzeczy musiałby się za głowę złapać - mówił Mirosław Drzewiecki odnosząc się do apeli ze strony Prawa i Sprawiedliwości, aby zbojkotować ukraińskie Euro 2012 i finałową rozgrywkę przenieść do Warszawy. Stanowiska partii bronił jednak Zbigniew Kuźmiuk, który uważa, że właśnie Euro jest dobrą okazją, aby zmusić prezydenta Janukowycza do podjęcia działań w celu polepszenia warunków życia skazanej Julii Tymoszenko.
Niektórzy czekają na to wielkie święto, chcą zobaczyć tej Europy trochę. Teraz im powiedzieć, że tylko dlatego, że dyplomatyczna droga zawiodła to im zabieramy taką imprezę? To jest po prostu głupie Mirosław Drzewiecki
Drzewiecki podkreślał również, że według niego należy jednak reagować na to, co dzieje się na Ukrainie i jak jest traktowana była premier w więzieniu, ale nie przez bojkotowanie meczów. - Nie zwariujmy, bo to jest nasza wspólna impreza. Pamiętajmy, że przez 5 lat pracowaliśmy wspólnie - przekonywał były minister sportu. Według niego, interwencje polityków powinny odbywać się na poziomie dyplomatycznym, a nie na poziomie samej organizacji Euro 2012.
Polityk zaznaczał także, że zmiana miejsca odbywania się meczów, o które apeluje PiS jest "bezsensowne". - Co my mamy powiedzieć tym ludziom na Ukrainie? Niektórzy czekają na to wielkie święto, chcą zobaczyć tej Europy trochę. Teraz mamy im powiedzieć, że tylko dlatego, że dyplomatyczna droga zawiodła to im zabieramy taką imprezę? To jest po prostu głupie - komentował były minister.
- Zgadzam się, że sygnał przekazany Ukrainie jest czymś na miejscu. Nie mam wątpliwości, że Janukowycz wie, że świat patrzy na to, co się dzieje, jednak żaden bojkot nigdy nie przyniósł pożądanego efektu - przekonywał Drzewiecki.
"Nie ma powodu, aby ściskali się z Janukowyczem"
Zbigniew Kuźmiuk podkreślał jednak, że obecna sytuacja na Ukrainie jest właśnie wystarczającym powodem, aby politycy polscy opowiedzieli się za przeniesieniem rozgrywki finałowej z Kijowa do Warszawy. Poparł również działanie Jarosława Kaczyńskiego, który wystosował w tej sprawie apel. - Antoni Słonimski jest autorem takiej sentencji: jeżeli nie wiesz jak się zachować, to zachowaj się przyzwoicie. I prezes Jarosław Kaczyński zachowuje się w tej sprawie niezwykle przyzwoicie. Co więcej, pokazuje rządzącym, jak próbować wyjść z tej sytuacji - mówił Kuźmiuk przekonując, że do imprezy został jeszcze miesiąc i jest szansa, że naciski mogą przynieść skutek.
Antoni Słonimski jest autorem takiej sentencji: jeżeli nie wiesz jak się zachować, to zachowaj się przyzwoicie. I prezes Jarosław Kaczyński zachowuje się w tej sprawie niezwykle przyzwoicie. Co więcej, pokazuje rządzącym, jak próbować wyjść z tej sytuacji Zbigniew Kuźmiuk
"Dobra wola ze strony Janukowycza jest niezbędna"
Kuźmiuk oceniał także, że dla zwiększenia skuteczności walki z rygorem Janukowycza, do Jałty na spotkanie przywódców Europy Środkowej powinien pojechać prezydent Bronisław Komorowski. Według niego, mógłby on wtedy właśnie drogą dyplomatyczną przekazać prezydentowi Ukrainy niezadowolenie Polski z działań wobec byłej premier Julii Tymoszenko.
Zgodził się z nim w tej kwestii Mirosław Drzewiecki, który również w spotkaniu w Jałcie widzi możliwość na zmianę polityki Janukowycza. - Wydaje mi się że to dobre miejsce, żeby uświadomić, że nie możemy nic wymusić, ale dobra wola ze strony Janukowycza jest niezbędna i oczekiwana ze strony wszystkich na świecie - podsumował były minister sportu.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24