Dalsza działalność polityczna albo prywatne interesy. Takie ultimatum mają postawić senatorowi PO Tomaszowi Misiakowi władze partii. Ma się on też pożegnać z funkcjami w parlamencie - podaje RMF FM. Kary to konsekwencja zarzutów, iż jego firma skorzystała na forsowanej przez niego specustawie stoczniowej.
Według RMF FM, Misiak ma dostać od władz PO wyraźne polecenie, by pozbył się udziałów w swojej firmie Work Service, której senator PO jest współwłaścicielem, a która bez przetargu dostała zlecenie na pośrednictwo pracy i szkolenia zwalnianych stoczniowców.
Ale to nie wszystko. Kolejną karą ma być odwołanie Misiaka z funkcji szefa senackiej komisji gospodarki. Przestanie on też być sekretarzem klubu senackiego Platformy Obywatelskiej. Nie zostanie jednak wykluczony z partii.
Sankcje te zaproponuje premier Donald Tusk, który po długim milczeniu ma się odnieść do sprawy Misiaka na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. We wtorek po południu zaaprobuje je zarząd krajowy PO.
Zrezygnował, ale to nie pomogło
Sam Misiak ogłosił we wtorek przed południem, że rezygnuje z koordynowania kampanią PO w eurowyborach. Ale to za mało. Jeden z członków zarządu krajowego partii Waldy Dzikowski nie ukrywał bowiem w TVN24, że sprawa senatora jest kłopotem dla PO.
- Jestem przekonany, że senator Misiak nie wnikał w proces legislacyjny. Niepotrzebnie jednak pewnym brakiem wyobraźni i swoim zachowaniem wywołał szum - przyznał polityk PO.
Misiak został wytypowany do koordynowania kampanii wyborczej PO do europarlamentu na początku marca. Zastąpił Pawła Grasia, który objął funkcję rzecznika rządu. We wtorek jednak zrezygnował nie czekając na oficjalną nominację. - Nie chcę, żeby mnie oficjalnie powoływano, nie chcę, żeby zarząd (krajowy PO - red.) mnie powoływał, bo uważam, że byłbym dzisiaj obciążeniem dla bardzo ważnego wydarzenia Platformy Obywatelskiej - powiedział w radiu PIN.
O tym, że Misiak zostanie odsunięty od kierowania kampanią PO w eurowyborach mówił wcześniej szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Nie wykluczył też innych kar dla senatora. - Nie sądzę, żeby miał opuścić szeregi PO, ale rozważam możliwość złożenia wniosku o zawieszenie senatora Misiaka w prawach członka klubu i wymuszenia na nim rezygnacji z szefa senackiej komisji gospodarki - powiedział Chlebowski.
Poinformował też, że zlecił rzecznikowi dyscypliny klubowej rzetelne wyjaśnienie sprawy senatora. Raport ma być wkrótce gotowy.
Przepisy o parlamentarzystach do zmiany
O konflikcie interesów w przypadku Misiaka mówił we wtorek rano marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. - Nie ma zarzutów, które by się kwalifikowały do rozpatrywania z punktu widzenia złamania prawa. Jest tylko stwierdzanie, że istnieje ewentualna kolizja interesów, bo jest i senatorem, i jest jednocześnie udziałowcem w dużej firmie, która zajmuje się szkoleniem pracowników - powiedział Komorowski.
Jego zdaniem przypadek senatora PO Misiaka jest okazją do dokonania zmian w sprawowaniu mandatu parlamentarzysty po to, by - jak to określił - zlikwidować mechanizm, który prowadzi albo do złych zjawisk ze strony samych zainteresowanych parlamentarzystów, albo do insynuacji pod ich adresem.
Komorowski przekazał już sejmowej Komisji Regulaminowej swoje propozycje, wśród których jest zakaz łączenia mandatu posła i senatora z inną funkcją, z wyjątkiem akademickiej.
Donoszą do prokuratury
Misiak ma nie tylko kłopoty we własnej partii, wkrótce może się też tłumaczyć przed organami ścigania. Stowarzyszenie Stop Korupcji - jak podaje Informacyjna Agencja Radiowa - złożyło do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Zdaniem prezesa stowarzyszenia Oliwiera Kubickiego, w sprawie Misiaka zachodzi podejrzenie naruszenia prawa i musi to zostać zbadanie przez odpowiednie organy. Tym bardziej, że zlecenie na pośrednictwo pracy i szkolenia zwalnianych stoczniowców firma Misiaka dostała bez przetragu.
Sam Misiak, który zrezygnował z zasiadania w radzie nadzorczej firmy Work Service stwierdził, że firma wygrała konkurs zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych.
Źródło: TVN24, PAP, RMF FM